Już 7 kwietnia – w najbliższą niedzielę – odbędzie się pierwsza tura wyborów samorządowych 2024. Tłumaczymy, jak będą przebiegać, ile dostaniemy kart do głosowania i jak oddać głos, by go nie zmarnować.
To żenujące, że organ państwa, wypełniając swój ustawowy obowiązek, zapewnia przy tym, że nie zajmuje stanowiska w sporze politycznym. Zwłaszcza kiedy robi to sędzia. Cała historia pokazuje, jak złą decyzją było upolitycznienie PKW.
Trudno inaczej potraktować fakt, że Państwowa Komisja Wyborcza tworzy sobie kompetencje, których nie ma, by uniemożliwić obsadzenie wakatów w Sejmie. Razem z prezydentem Andrzejem Dudą może uniemożliwić przeprowadzenie wyborów samorządowych, a nawet do Parlamentu Europejskiego.
Żaden system wyborczy nie daje gwarancji przetrwania demokracji, ale może zmniejszać ryzyko jej upadku. System bliższy proporcjonalności ogranicza prawdopodobieństwo jednopartyjnych rządów.
Dziś większość członków PKW jest z nadania politycznego. A politykę od organizacji wyborów i kontrolowania przebiegu głosowania należy bezwzględnie oddzielić.
Miło się ogląda długie kolejki chętnych do oddania głosu i nieraz miło się to wspomina. Ale jest to sytuacja niedopuszczalna – mówi Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i organizator pierwszych w pełni wolnych wyborów w Polsce w 1990 r.
Według całościowych wyników podanych przez PKW PiS nie ma szans na trzecią kadencję rządów. Taki sam powyborczy układ sił pokazywało badanie exit poll. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie musiała oddać władzę demokratycznej opozycji: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drodze i Lewicy.
Na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi w Polsce międzynarodowi obserwatorzy wciąż nie dostali akredytacji od Państwowej Komisji Wyborczej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Janusz Niemcewicz, były członek PKW, sędzia TK w stanie spoczynku, o tym, co można zrobić po nieodwołanych wyborach, które się nie odbyły, i kto za to powinien odpowiedzieć.