Właśnie zaczął się trzeci strajk głodowy osób bezterminowo zamkniętych w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Chcą zmiany prawa. Taką potrzebę widzi też władza. I eksperci, i praktycy. W czym więc problem?
Andrzej Ś., który napadał na kobiety od 1995 do 2010 r., ma teraz szansę wyjść na wolność. Na razie jednak stał się bohaterem trzyodcinkowego serialu dokumentalnego „Będziesz następna”.
Jako 14-latek zgwałcił i zabił rok młodszą koleżankę, a teraz jest oskarżony o gwałt i zabójstwo 18-latki. Przypadek Dawida J. to dowód słabości systemu prawnego i woda na młyn ministra Ziobry.
Trwa protestacyjna głodówka w najsurowszym więzieniu w Polsce: Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Z resortu zdrowia nikt nigdy się tu nie pofatygował.
Osadzeni w Gostyninie mają wzięcie u kobiet. Ten rodzaj uczuć nie spotyka się jednak z powszechnym zrozumieniem.
Ci ludzie nie są już więźniami, lecz pacjentami, a zostali odczłowieczeni i pozbawieni praw – mówi Hanna Machińska, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Głodówka trwa już trzeci dzień. Podopieczni ośrodka chcą m.in. odwołania dyrektora, żeby nie zakuwano ich w kajdanki, pozwolono palić i zdjęto kamery w toaletach.
Osadzeni szyją maseczki, prawie nie chorują i nie protestują. Wygląda na to, że w dziedzinie walki z pandemią w więziennictwie jesteśmy światowym liderem. A jak jest naprawdę? RPO dostał już 130 skarg.
Opinie biegłych, w oparciu o które sąd decyduje o pobycie w ośrodku dla osób „stwarzających zagrożenie” w Gostyninie, często nie spełniają standardów diagnozy psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej. A decydują o życiu więźniów kończących odbywanie kary.
W ciągu sześciu lat działania ośrodka w Gostyninie wyszła z niego jedna osoba. Osadzonych jest 74 – na powierzchni przewidzianej początkowo dla kilkunastu. Część choruje psychicznie, choć do ośrodka mogą być kierowane tylko osoby z zaburzeniami niepsychotycznymi. Władza nie robi nic.