Spór wokół „I’m Still Here”, pierwszego oscarowego filmu w historii Brazylii, uzmysławia, że historia przemocy w nim ukazana jeszcze się nie skończyła.
Czy jeśli satyra filmowa i serialowa skupia się ciągle na tym samym, a efekt jest coraz słabszy, to znaczy, że rzeczywistość przerosła już fikcję?
Pierwszy Oscar z Brazylii, Kamasi w Stodole oraz sztuki bardziej i mniej przyjemne.
Nowa wystawa w Muzeum Polin i nowa książka o 1945 r. napisana przez Annę Bikont uderzają w jeden z najczulszych punktów naszej historii, opowiadają o Polsce wyzwolonej, ale nie tej wymarzonej. Tym tekstem „Polityka” rozpoczyna nowy cotygodniowy cykl.
Dlaczego w tym roku triumf odniosły produkcje niezależne, które nie były masowo oglądane? Ceremonię podsumowują Janusz Wróblewski oraz jego goście: Katarzyna Czajka-Kominiarczuk i Jakub Demiańczuk.
Zełenski deklaruje chęć powrotu do rozmów z USA; konferencja Nawrockiego w Szeligach; areszt dla byłego szefa policji; Oscary rozdane po raz 97.; co ze stanem zdrowia papieża?
„Anora” zdobyła pięć statuetek i przewodzi stawce. Najwięksi przegrani? „Emilia Pérez” nie podniosła się po aferze, „Brutalista” poprzestał na trzech Oscarach, niepocieszeni są też pewnie twórcy „Konklawe”.
Czy Hollywood ugnie się przed Trumpem i przyzna najważniejsze nagrody amerykańskiego przemysłu filmowego widowiskom niebudzącym większych kontrowersji? To tylko jedna z niewiadomych oscarowej nocy. Zaskoczeń może być wiele.
„Nosferatu” Roberta Eggersa, symfonia na ciemność, strach i odrazę, okazał się wart czterech nominacji do Oscarów. Słynny filmowy wampir, niczym przed stu laty, wydaje się zwiastować mroczne czasy.
Mafijny boss, symbol męskości i gwałtu, a pod brutalną powierzchownością pragnienie bycia wrażliwą kobietą – mówi reżyser Jacques Audiard o tym, co go pociągało w pomyśle stworzenia musicalu „Emilia Pérez”. Efekt? Cztery Złote Globy, pięć Europejskich Nagród Filmowych i pozycja faworyta w rywalizacji o Oscary.