Premier Donald Tusk ogłosił stan klęski żywiołowej w związku z katastrofalną powodzią na południu Polski. Ewakuowano co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi, ale straty, także liczba ofiar, będą dokładnie znane dopiero wtedy, gdy opadnie woda.
Na mocno spóźnionym locie tracimy wprawdzie czas, ale możemy zarobić nawet 600 euro, należy nam się bowiem odszkodowanie. Niełatwo je wyegzekwować. I tu pojawiają się, często już w hali przylotów, kancelarie odszkodowawcze.
Czy państwo nie powinno finansowo ukarać tych funkcjonariuszy, którzy bezprawnie uwięzili Tomasza Komendę, aresztowali byłego prezesa Lotosu czy decydowali o zatrzymaniu Romana Giertycha? Prawo naruszają oni, ale odszkodowania płacimy my.
Ponad 300 mln zł wypłacono dzieciom ofiar stalinowskich represji w ostatnich dziewięciu latach. Odszkodowania i zadośćuczynienia idą dalej w miliony. Jest też cennik: 15–25 tys. zł za miesiąc więzienia. A będzie jeszcze więcej.
Tylko milionowe odszkodowania mogą zmusić hierarchów Kościoła do właściwej reakcji na pedofilię. Na współczucie, wstyd, a nawet bojaźń Bożą – jak pokazało życie – nie ma co liczyć.
Na Kapitol wraca temat odszkodowań dla potomków czarnych niewolników. Pieniądze może się znajdą, ale nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, jak je sprawiedliwie wypłacić.
W mazurskich i warmińskich sądach przybywa spraw o odszkodowania za domy, które w latach 70. pozostawili wyjeżdżający do Niemiec. Sejm pracuje nad prawem, które ma to uniemożliwić.
Ośmielony atmosferą polityczną Julian Kulesza domaga się rekompensaty za Kasztankę, która poszła na wojnę w 1939 r.
Kobieta pogryziona przez psy pozywa do sądu gminę, na terenie której doszło do wypadku. Chce renty i olbrzymiego zadośćuczynienia.