Z tańszych kredytów mieliby skorzystać tylko kupujący lokale na rynku wtórnym – to najnowszy pomysł ministra z PSL, który już skrytykowała jego koleżanka z Polski 2050. Po raz kolejny spór o dopłaty do rat może zablokować cały rządowy program mieszkaniowy.
Mieszkańcy zastanawiają się, gdzie się podziała misja Kościoła, który głodnych każe nakarmić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć.
Na rynku nieruchomości coraz mniej kupujących, ale ceny nie chcą spadać. Przynajmniej te w ogłoszeniach i reklamach, bo w rzeczywistości część deweloperów i właścicieli jest już gotowych na negocjacje.
Trwa technologiczny wyścig, kto wybuduje najwyższy wieżowiec z drewna. To już nie ciekawostka i nie moda. To przyszłość.
Polska wyższa klasa średnia kupuje nieruchomości na hiszpańskim wybrzeżu. Najlepiej pomieszkać parę tygodni zimą, a latem wynająć za duże pieniądze.
Pierwszym krokiem do uzdrowienia polskiego rynku mieszkaniowego jest uznanie, że mieszkanie spełnia fundamentalną potrzebą obywateli i nie powinno być powszechnym obiektem inwestycji, a tym bardziej spekulacji, które windują ceny.
Jeżeli sprawdzimy, ile lat pracy przy średniej pensji netto w danej stolicy, potrzeba do zakupu w mieście 75-metrowego mieszkania w średniej cenie (mediana), to w Europie znajdziemy tylko sześć stolic, gdzie mieszkania są droższe niż w Budapeszcie.
Stawki najmu przez ostatni rok w wielu miastach przestały rosnąć, a często nawet lekko spadły. Teraz to lokatorzy mogą przebierać w ofertach i negocjować ceny, a właściciele muszą ograniczyć swoje apetyty. Czy to trwała zmiana?
Przestępcy, żeby przejąć cudzą nieruchomość, sięgają po różne oszustwa. Niektórzy posunęli się dalej – zabijali właścicieli. Co więcej, zrobili z tego dobrze prosperujący interes.
Ekscentryczny milioner próbuje sprzedać jedno mieszkanie tysiącom osób. Sąsiedzi nie są zachwyceni. Obejrzyj razem z nami to jedno z najsłynniejszych dziś mieszkań i posłuchaj obu stron sporu.