Co piąty pacjent nie przychodzi na umówioną wizytę. Ministerstwo Zdrowia rozważa więc pomysł, by niesubordynowanych karać finansowo. To przez nich inni muszą czekać w wielomiesięcznych kolejkach. Na razie nie wiadomo, jak wysokie mają być te kary.
Sytuację znikających porodówek muszą ratować samorządy lokalne. Jeśli tego nie zrobią, będą miały przeciwko sobie mieszkańców. Rząd PiS najwyraźniej nie zamierza się tym martwić.
W 2020 r. miesięczne zobowiązania przedsiębiorców z tytułu ubezpieczeń społecznych wyniosą 1431,48 zł. To więcej o 114,51 zł (8,7 proc.) niż w zeszłym roku.
W USA, po ośmiu latach od startu systemu, lekarze wystawiają elektronicznie zaledwie 70 proc. recept. Szwedzi zaczęli w 2006 r. i nadal 10 proc. recept wypisują tradycyjnie na papierze. Polska idzie na rekord: od 8 stycznia e-recepty są obowiązkowe. Będą jednak wyjątki.
Telewizja Polska odmówiła lekarzom emisji 45-sekundowego filmu ze sloganem „Polska to chory kraj”. Prezes TVP Jacek Kurski uzasadnił, że tytuł zawiera treść obraźliwą dla ojczyzny.
Chaotyczne zamykanie oddziałów i odsyłanie chorych z kwitkiem to dziś realia większości polskich szpitali, bo nie ma w nich komu ani za co leczyć. Jak wiele z nich trzeba będzie zlikwidować – dla dobra pacjentów?
Żadna partia nie wymyśliła, jak poprawić niesprawny system. Samo dosypanie pieniędzy problemów nie rozwiąże. Tym bardziej że to dosypywanie z sufitu.
Reforma finansowania szpitali publicznych w wydaniu PiS, czyli hucznie wprowadzony w 2017 r. system podstawowego zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych w postaci tzw. sieci, nie wyciągnął ich z długów ani nie poprawił warunków leczenia.
Publiczna służba zdrowia pogrąża się w coraz większej zapaści, drastycznie brakuje leków. Potwierdzał to Andrzej Jacyna, zapowiadając bardzo ciężki rok. Słowa ministra Szumowskiego kłócą się ze słowami szefa NFZ, więc jeden z nich musiał odejść.
W miażdżącym raporcie NIK na temat publicznej służby zdrowia nie ma nic, czego byśmy nie wiedzieli. A jednak poprawa jest niemożliwa. Politycy wszystkich opcji nie są bowiem zdolni ani do wypracowania wspólnej, długofalowej strategii, ani do jej realizacji. Dlatego jest źle i będzie coraz gorzej.