Wizja katastrofy służby zdrowia pojawia się zawsze, gdy przychodzi dzielić pieniądze
Pozbawiona sensu reforma służby zdrowia nie ma dziś sojuszników
Zapaść, zawał, agonia – to najczęściej dziś powtarzane słowa opisujące sytuację w ochronie zdrowia. Choć brzmią brutalnie jak złowieszcza diagnoza, jakoś nie słychać nadjeżdżającej na sygnale karetki. Raczej syk stawianych baniek. W tak dramatycznej sytuacji to nie pomoże.
Skandal zakończony odejściem Aleksandra Naumana z Narodowego Funduszu Zdrowia oznacza dla tej instytucji wstrząs porównywalny z trzęsieniem ziemi. Może to obudzi ją z letargu? Postanowiliśmy sprawdzić, jak Fundusz działa po dwóch miesiącach. Okazało się, że nie działa wcale.
Administracja ma decydować, które szpitale dobrze leczą
Reformowanie służby zdrowia przechodzi w stan chroniczny
Dodatkowe 870 mln zł, które wraz z podwyższeniem składki o 0,25 proc. wpłyną w przyszłym roku na konto Narodowego Funduszu Zdrowia, nie uratuje ochrony zdrowia przed finansową zapaścią. W sytuacji przewlekłego chaosu organizacyjnego wyciąganie pieniędzy z kieszeni podatników można uznać za nieuczciwość.
Szkoda, że dobre samopoczucie ministra zdrowia nie jest zaraźliwe