Tym razem tylko dwa dni trwał Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Mógł trwać jeden dzień i też by wystarczyło. Piosenkarska konfekcja, jaką uraczono nas zwłaszcza na koncertach premier i debiutów, każe sądzić, że mamy do czynienia z upadkiem krajowej estrady. Nie ma się co łudzić - tego nikt nie kupi.
Udany debiut w dziedzinie estradowej to dobrze sprzedająca się płyta plus koncerty promocyjne z liczną publicznością i odpowiednim echem w mediach. Bardzo prosta definicja, bardzo rzadko znajdująca ostatnio pokrycie w realiach. Dla najbogatszej nawet firmy płytowej każdy debiut to ryzyko. A ryzyko tym większe, im debiutant ambitniejszy i nieskory do wpisywania się w główne nurty muzyki popularnej.
Kompozytor Marek Sart obchodzi 50-lecie pracy artystycznej. Jest to okazja dla jego rówieśników - oraz przeciętnych odbiorców muzyki, takich jak ja - by się zastanowić nad aktualną sytuacją tej sztuki u nas.
Nie ma w Polsce cyklicznej imprezy muzycznej bardziej owianej legendą niż Jazz Jamboree. Właśnie odbywa się po raz czterdziesty i znów Warszawa staje się na parę dni europejską stolicą jazzu. Przynajmniej w naszym mniemaniu.
W trakcie trwającego trzy tygodnie Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie zagrano 19 koncertów. Publiczność słuchała kompozycji patrona Festiwalu, ale również i twórców dla niego ważnych: Strawińskiego, Mahlera, Dvořáka, Szostakowicza, Beethovena.
Z okazji niedawnego występu w Chorzowie zespołu Rolling Stones liczni świadkowie wspominali z sentymentem ich koncert w warszawskiej Sali Kongresowej, który odbył się ponad 30 lat temu. Chciałbym i ja przyłączyć się jako jeden z wówczas obecnych, mimo że moja reakcja była, żeby użyć ulubionego krętackiego zwrotu, kontrowersyjna.
Trudno w to uwierzyć, ale The Rolling Stones grają od 36 lat. I chociaż wszyscy zdążyliśmy się oswoić z żywotnością rozmaitych weteranów muzyki popularnej, akurat ten przypadek jest szczególny. Stonesi bowiem, od początku swojej kariery do dziś, konsekwentnie kultywują to, co nazwać można etosem rocka. Rolling Stones zagrają w Chorzowie 14 sierpnia, zaświadczając, że pojawiające się od czasu do czasu informacje o śmierci rocka są mocno przesadzone.
Aby piosenka stała się przebojem, słuchacz powinien oswajać się z nią co najmniej miesiąc. Promowanie przeboju na lato przypomina grę w ruletkę.
Rozmowa z Goranem Bregoviciem, jugosłowiańskim kompozytorem, autorem muzyki do filmów "Underground", "Arizona Dreams", "Królowa Margot"