Co robi Polak, kiedy ma więcej wolnego czasu, jak choćby w długi majowy weekend? Prawidłowa odpowiedź brzmi: nic nie robi. Badania socjologiczne potwierdzają, że głównym sposobem zabijania czasu jest wzmożone oglądanie telewizji, wideo, spotkanie z rodziną i znajomymi, ewentualnie spacer. Szlachetniejsze formy rozrywki - wizyta w teatrze, kinie, muzeum, lektura książek, koncert - przestały być towarzyskim snobizmem. Oferta kin, księgarni, sklepów płytowych jest dziś w Polsce nie gorsza niż na Zachodzie, ale producenci skarżą się na brak popytu. Zmieniły się wzorce społeczne - to prawda, lecz jednocześnie wiele polskich rodzin, także tych z ambicjami kulturalnymi, po prostu nie stać na bilet, książkę, płytę. Obliczyliśmy, że aby utrzymać proporcje cen z czasów PRL, książka powinna dziś kosztować mniej więcej 2 złote, a bilet do teatru 4 złote. A jak jest?
Dali, Balthus, Christo - trzech wspaniałych mistrzów sztuki XX wieku. Gdy na przełomie lata i jesieni otwarto, jedna po drugiej, ich wystawy w Polsce, powiało doprawdy wielkim światem. Te plastyczne fajerwerki spełniają jednak w gruncie rzeczy rolę figowego listka; skutecznie skrywają bezradność, z jaką polskie muzealnictwo radzi sobie w ostatnich latach ze współczesną sztuką.
Muzea, by przyciągnąć tłumy, muszą mieć ruch w interesie, dlatego dzieła sztuki i zabytki krążą po świecie zapakowane w skrzynie. Wystawy to wielkie spektakle – sztuka to jeden z ich elementów, w tle jest jeszcze polityka i biznes.