Najbardziej rozpoznawalni twórcy polskiego YouTube wykorzystywali seksualnie swoje fanki. Najmłodsze miały 13 lat i sądziły, że sami bogowie zstąpili do nich z Olimpu. To znacznie więcej niż „internetowa aferka”.
Gdy matka ujawniła, że ksiądz masturbował się na plaży przy jej dziecku, internet zamienił się w piekło. Gdy duchowny rzucił się pod pociąg, piekło rozpętało się w świecie realnym.
10 sekund to za mało, żeby niechciany dotyk został uznany za molestowanie. Tak przynajmniej uznał sąd we Włoszech. Teraz cały świat pyta: jak długo ten dotyk ma trwać? A media społecznościowe obiegają nagrania z hasztagiem #10sekund w różnych językach.
Sąd przysięgłych w Nowym Jorku orzekł, że Donald Trump dopuścił się napaści seksualnej na dziennikarkę E. Jean Carroll i szkalując ją jako „oszustkę i kłamczuchę”, zniszczył jej reputację. Co to może oznaczać dla jego politycznej przyszłości?
Poruszające świadectwo E. Jean Carroll ma szansę przynajmniej w jakimś stopniu przemówić do powszechnej wyobraźni i społecznego poczucia sprawiedliwości.
W Zielonej Górze doszło do serii napadów na młode kobiety. Media ogłosiły, że grasuje wampir, co wywołało panikę, ale też sprowokowało odważnych, by zmierzyć się z bestią.
Właśnie ukazał się reportaż „Franciszkańska 3” Marcina Gutowskiego. Wszystkie przedstawione w nim przykłady są bulwersujące. Mało prawdopodobne, by dzisiaj Kościół w Polsce stanął w prawdzie w tej sprawie, choć głosi, że tylko ona wyzwala.
„Inna czynność seksualna”? Trudno o bardziej mętne i pruderyjne sformułowanie, z którym sami prawnicy mają kłopot.
Wszystko wskazuje na to, że z „szarej strefy #MeToo” nie wyjdziemy bez rachunku sumienia i głębokich przemian naszej wspólnej kultury. W przeciwnym razie kolejne instytucje będą robić to samo co Cezary.
Harvey Weinstein pozostaje jednym z niewielu „drapieżców”, którzy faktycznie stanęli przed sądem za napaści seksualne zgłaszane na fali #MeToo.