Brytyjski serial „Dojrzewanie” o 13-letnim zabójcy wstrząsnął polskimi rodzicami. Czy to się może zdarzyć u nas? Tak, bo docierają tu te same internetowe zagrożenia.
Krótkie notki głosowe coraz częściej zastępują tradycyjne wiadomości tekstowe. Choć nie wszyscy są z tego zadowoleni.
„Dojrzewanie” – w pewnym sensie nieoczekiwanie dla twórców i Netflixa – okazało się wielkim przebojem, o którym widzowie chcą dyskutować. Co odnaleźliśmy w tej opowieści?
Wbrew prognozom części krytyków polskie kino ma się dobrze. Zwłaszcza to skierowane do młodzieży – i promowane przez gwiazdy internetu.
Wiadomość, że Duńczycy planują zakazać dzieciom używania telefonów w szkołach, zelektryzowała polskich pedagogów. Pójdziemy w ich ślady? Nieprędko.
Raport „Dzieci w internecie” pokazuje druzgocącą przewagę TikToka i YouTube’a. Połowa niepełnoletnich internautów ma dostęp do treści dla dorosłych.
Zdrowie seksualne, jak podkreśla prof. Zbigniew Izdebski, stanowi jedną dziesiątą podstawy programowej edukacji zdrowotnej: „Ten przedmiot nie tylko nie jest związany z seksualizacją, on jest nawet przeciwko niej!”.
Polskie dzieci i nastolatki spędzają na zewnątrz po kilka, kilkanaście minut dziennie, zwłaszcza jesienią i zimą. Ze szkodą dla zdrowia fizycznego, psychicznego, dla relacji i postępów w nauce.
Na czym skupiają się ludzie w szkole? Nie czarujmy się: na przetrwaniu. Ale można to przełamać – tu i teraz. Do zestawu narzędzi należą praktyki uważności, inaczej mindfulness – sposób podchodzenia do rzeczywistości, który w ostatnim czasie stał się modą, ale jedną z tych bardziej pozytywnych.
Sprawa Buddy pokazuje, że polskie państwo ma wiele do zrobienia, żeby naprawić swój wizerunek wśród młodych ludzi. Samo robienie porządków z podejrzanymi youtuberami nie wystarczy.