Miał ograniczyć sprzedaż słodkich napojów, uważanych za ważny czynnik w powstawaniu otyłości i niektórych chorób cywilizacyjnych. Na odpowiedź, czy obowiązujący od początku roku podatek cukrowy jest skuteczny, będziemy musieli jednak poczekać.
Winą rządu nie jest to, że ratuje gospodarkę pompowaniem pieniędzy, ale że udaje, iż nic nam za to nie grozi. A rzeczywisty stan finansów państwa bardziej ukrywa, niż pokazuje.
Deficyt budżetowy ma w tym roku przekroczyć 100 mld zł, ale rzeczywisty koszt walki z kryzysem będzie dużo wyższy.
Przed nami recesja, a Ministerstwo Finansów zdegradowano do roli rządowego biura rachunkowo-podatkowego. Doświadczonych urzędników zastępują młodzi ambitni działacze. Tacy jak Piotr Patkowski, 28-letni wiceminister finansów.
Minister finansów Tadeusz Kościński ujawnił, że tegoroczny deficyt może wynieść 100 mld zł. Tymczasem eksperci szacują, że wydatki państwa są dwa, a nawet dwa i pół razy wyższe.
Spadek wpływów z VAT oznacza, że skończyły się możliwości łatwego uszczelniania systemu podatkowego, a obietnica budżetu bez deficytu w 2020 r. staje się jeszcze mniej realna. Urzędnicy cieszą się więc z rosnącej inflacji.
1 stycznia 2020 r. nastąpi mała rewolucja w rozliczeniach VAT, CIT i PIT. Wszystkie płatności do urzędu skarbowego będą dokonywane na specjalny indywidualny rachunek, tzw. mikrorachunek podatkowy.
Przepisy o NIK mówią o niezależności prezesa. W praktyce jest on nieodwołalny. Chyba że sam zrezygnuje z funkcji.
Tadeusz Kościński przyjął tekę ministra finansów, ale się nie cieszy. Nominacji nie zawdzięcza swoim kompetencjom, ale temu, że już w 2015 r. znalazł się w drużynie Morawieckiego. Teraz musi znaleźć pieniądze na wydatki projektowane na Nowogrodzkiej.
Tadeusz Kościński przez poprzednie cztery lata rządu PiS był kolejno wiceministrem rozwoju, przedsiębiorczości i technologii oraz finansów. Jest zaufanym człowiekiem premiera Mateusza Morawieckiego, z którym pracował w BZ WBK.