Unijne miliardy mają pomóc w odbudowie zniszczonych terenów, ale przed nami potrzeba kolejnych wielkich inwestycji na południu Polski. Sfinansować musi je głównie budżet państwa, który i tak trzeszczy w szwach.
Im dalej na wschód, tym prelegenci byli gorszej myśli. Jerzy Buzek wiąże duże nadzieje z UE, Andrzej Domański wierzy, że rząd da radę, dr Hanna Machińska krytycznie ocenia politykę na granicy z Białorusią, a Swiatłana Cichanouska apeluje, aby nie zapominać o Białorusinach.
PiS może przed wyborami wydać tyle pieniędzy, ile tylko zdoła pożyczyć. Bez zgody parlamentu. Decyzję, na co je wydać, podejmuje premier, zapewne po konsultacji z prezesem. W państwie PiS, pod parasolem „Funduszy tego i owego”, rozrasta się podziemny budżet.
Od 1 lipca podatki od dochodów osobistych znów rozliczamy po nowemu. Zamiast Polskiego Ładu, który wprowadził sporo zamieszania i został totalnie skrytykowany, obowiązuje ustawa Niskie Podatki. Budżet straci na nich tylko w tym roku 6,8 mld zł.
Polski Ład obciąża premiera, ministra finansów, jego zastępców oraz inne osoby wnoszące „twórczy wkład” w tę stertę papierów. Urzędniczy aparat wykonawczy robił, co mu kazano. Czy można tę hucpę wybaczyć?
Mimo bijącej rekordy inflacji przez wiele tygodni, bo od 7 lutego, Polska nie miała ministra finansów. We wtorek nominację z rąk prezydenta Andrzeja Dudy otrzymała Magdalena Rzeczkowska, do tej pory szefowa Krajowej Administracji Skarbowej.
Z wywiadów byłego ministra finansów bije głębokie zadowolenie z roli figuranta, w jakiej go obsadzono. Nie ma sobie nic do zarzucenia, bo przecież o niczym nie decydował, a więc też za nic nie odpowiada.
Projekt budżetu 2022 to czysta fikcja. Rząd już nie panuje nad rozdętymi wydatkami, więc po prostu ich w ustawie budżetowej nie pokazuje. Alarmują nie tylko ekonomiści, ale i NIK. PiS udaje, że deszcz pada.
132 strony, dziesiątki pomysłów i średnio 65 mld zł kosztów dla finansów publicznych rocznie. Największe zainteresowanie w Polskim Ładzie budzą zmiany w podatkach i składkach, które odczują wszyscy pracujący.
Gang, którego członkowie udawali funkcjonariuszy ABW, CBA i SKW, wyciągał miliony od biznesmenów, przejmował udziały w spółkach, organizował karuzele vatowskie, a wszystko to wykorzystując urzędy centralne. Czyżby największy przekręt III RP?