Po 15 latach intensywnej imigracji widać już, że przybyszów z Rosji Izrael zmienił nie do poznania. To nie dziwota. Ale i oni zmienili Państwo Izrael.
Niewolnictwo zostało zniesione we Francji i jej koloniach w 1848 r. A jednak działający tu od 10 lat Komitet Przeciwko Współczesnemu Niewolnictwu ma sporo do roboty.
W największej galerii sklepów w Toronto trafiłem, zwabiony reklamą, na seans refleksologii. Usługę komentował Hayden, olejkami eterycznymi dłonie masowała Vanessa, a anonimowa klientka też pozwoliła się sfotografować. Uderzyło mnie, że to ja, przybysz zza oceanu, bardziej wyglądałem na typowego Kanadyjczyka niż wszyscy uczestnicy tego seansu.
Przez ponad cztery powojenne dekady największą grupę cudzoziemców w Polsce stanowili żołnierze Armii Czerwonej. Dzisiaj w jednym tygodniu granice Polski przekracza więcej obcokrajowców niż za Gomułki przez cały rok. Część z nich rozpływa się we mgle.
Pochodzą z Bełżca; tego samego, o którym Żydzi śpiewają nostalgiczne piosenki. Spakowały walizki i ruszyły do Warszawy szukać szansy na inne życie. Przebijają się krok po kroku, ciężko pracując – świetne panny z miasteczka, z którego się ucieka.
W Polsce żyje dziś 4,5 tys. obywateli państw Unii Europejskiej. Francuz, Anglik lub Grek to coraz częściej mieszkaniec Polski, który ani myśli stąd wyjeżdżać, bo właśnie w Polsce czuje się u siebie. Można powiedzieć nawet – bardziej u siebie niż u siebie.
Trzeci rok z rzędu więcej ludzi wymeldowało się z miast, niż się w nich zameldowało. Odwraca się więc tendencja trwająca nieprzerwanie od II wojny światowej. Są też kolejne nowe zjawiska: migracja z miasta do miasta i ze stolicy na prowincję.
Wieś nazwała ich aliantami, nie do końca to słowo rozumiejąc. Wrogowie czy przyjaciele? W każdym razie obcy i jakby odwrotni. Wszyscy uciekają ze wsi do miast, alianci – przeciwnie. Nikt nie chce starego domu, oni – wyłącznie taki.
Polscy emigranci coraz częściej wracają do kraju. Pcha ich nadzieja na szybszą karierę, tęsknota, poczucie wyobcowania. Dzisiaj wyjazd na saksy nie jest już synonimem zaradności, ale raczej przegranej.
W Ameryce niemal każdy jest potomkiem przyjezdnych. Skrywany kiedyś obcy akcent jest w modzie. Gdy świat czuje się zagrożony amerykanizacją, Ameryka coraz chętniej staje się wielokulturowa.