„O Boże, nie!”, „To boli!” – krzyczą mężczyźni, którzy sprawdzili na sobie symulatory bólu menstruacyjnego i porodowego. Stwierdzają, że czują się chorzy i nie są gotowi w tym momencie na żadną aktywność.
Polki są coraz częściej zainteresowane wkładkami wewnątrzmacicznymi, pytają o nie swoich ginekologów. Ale NFZ po cichu utrudnia im dostęp do nich.
Temat nadal krępuje. Menstruacja jest zakłamywana w języku, w reklamach, ignorowana w szkołach, w szpitalach. Czas wreszcie mówić o braku dostępu do nowoczesnych środków higieny. A nawet o urlopach menstruacyjnych.
Urlop menstruacyjny może być pierwszym krokiem w stronę poważniejszych zmian w naszym podejściu do czasu pracy.
Wzorem Brytyjek i Brytyjczyków i my powinniśmy zacząć pracę nad odczarowaniem menopauzy. Przestać ją traktować jak temat niewybrednych żartów i zobaczyć w niej raczej normalny fakt życia.
Virginia Woolf uważała, że kobieta do niezależności potrzebuje własnego pokoju i 500 funtów rocznie. 600 mln Hindusek powiedziałoby, że najpierw przydałaby się łazienka z czystą wodą.
Po raz pierwszy od dawna w publicznej telewizji mogliśmy usłyszeć głos ginekologa, który przyznał, że to kobieta powinna mieć kontrolę nad rozrodczością.
Czy demokracja ma być dostępna wyłącznie dla białego, heteroseksualnego mężczyzny? – pytały uczestniczki protestu w sprawie legalnej aborcji, który odbył się 9 kwietnia pod Sejmem.
Pani Beato! Aaaa! Sznureczek od tampona mi się urwał! Czy jest na to jakaś ustawa? Jakaś instrukcja, co wtedy zrobić? – pytają premier internautki.
Dziękuję za troskę o moje zdrowie i łono oraz chęć kontrolowania mojego ciała i prowadzenia się – takie wiadomości od kobiet otrzymuje dzisiaj Beata Szydło. Dlaczego?