Dotychczasowa matura była wewnętrzną sprawą szkoły ogólnokształcącej, technicznej lub ekonomicznej; szkoły najczęściej przeciętnej, niekiedy złej, a tu i ówdzie wybitnej. Jakie szkoły, takie do dziś matury. Na tę rażącą nierówność nie godzą się reformatorzy i ja ich rozumiem. Jednak co zrobić, aby ujednolicenie nie oznaczało równania do ucznia (i nauczyciela) najsłabszego?
Po raz przedostatni odbywają się tradycyjne egzaminy maturalne. W maju 2002 r. nastąpi inauguracja nowej matury. Jedni ostrzegają, że to dopiero będzie przewrót! Inni widzą w zmodernizowanym egzaminie dojrzałości jedno z najsensowniej-szych posunięć reformy oświatowej.
Przypomnij sobie, Drogi Czytelniku, swój temat maturalny z języka polskiego, a powiem Ci w przybliżeniu, w jakim okresie dziejów najnowszych zdobywałeś wykształcenie średnie, a nawet zaryzykuję podejrzenie, czy zapowiadałeś się na człowieka myślącego samodzielnie, czy na oportunistę.
Ministerstwo Edukacji przedstawiło projekt organizacji szkolnictwa ponadgimnazjalnego, które rozpocznie działalność od roku szkolnego 2002/2003. Punktem wyjścia będzie likwidacja dotychczasowych szkół ogólnokształcących, techników i zawodówek. Celem reformy – egalitaryzacja matury, ze szczególnym akcentem na wyrównywanie szans młodzieży wiejskiej.
Noc przed maturą z polskiego, zamiast się wyspać, siedzimy przed internetem – syn, ja i maturzysta – geniusz komputerowy. Geniusz szuka tematów z polskiego, które w nocy mają przeciec do internetu. Tysiące maturzystów sterczy jak my. Na ekranie widać błagania: dajcie tematy dla Warszawy, dla Śląska. Zapłaciłem za nie kupę forsy i wam daję, ktoś oświadcza.