Szef Facebooka od 2009 roku podejmuje wyzwania, z których wiele udaje mu się zrealizować.
Amerykańscy giganci internetowi nie przejmują się lokalnymi przepisami ani podatkami. To ostatnia chwila, by ich utemperować, zanim zmonopolizują sieć. Polska właśnie podejmuje nieśmiałą próbę.
Polscy narodowcy wypowiedzieli wojnę Facebookowi. I w jednym mogą mieć trochę racji: serwis Zuckerberga nie jest taki bezstronny, za jaki chce uchodzić.
Według administratorów serwisu „prezentowanie nagości jest sprzeczne z regulaminem Facebooka”. Redaktor naczelny gazety jest innego zdania.
Serwis Zuckerberga, poszerzając repertuar emotikonów, podąża śladem gigantów, z którymi rywalizuje. A przy okazji idzie z duchem czasu.
Aplikacja zmienia barwy – z zewnątrz i wewnątrz. Nowy logotyp to zawsze posunięcie nieco ryzykowne. Pomoże w tym wypadku czy zaszkodzi?
Z pewnością więcej niż „Lubię to”. Nie wyczerpują one jednak całkowicie gamy odczuwanych przez nas emocji.
Twórca Facebooka został ojcem i opublikował list do swojej córki, w którym ogłasza powstanie Chan Zukcerberg Initiative. Cel przedsięwzięcia: promować i inwestować w rozwój ludzkiego potencjału i równości.
Facebook ma tylu użytkowników, ile Chiny Ludowe mieszkańców. Miałby więcej, ale chińskim internautom państwo zabroniło z niego korzystać. W 10 rocznicę narodzin serwisu pojawiają się jednak wątpliwości, czy przetrwa on kolejną dekadę.
Mark Zuckerberg postanowił zaangażować się w działalność obywatelską. Niektórzy piszą wprost – założyciel Facebooka idzie w politykę.