Pierwszy raz od niepamiętnych czasów zgadzam się z rzecznikiem Kremla i jego propagandową tubą, czyli serwisem Sputnik. Zamach na czeczeńskiego uciekiniera w Warszawie to problem Polski.
Dla tzw. dobrej zmiany koncepcja „niepraworządnego” obywatela jest przykrywką dla państwa niepraworządnego. W państwie prawa takie rzeczy się nie dzieją.
Podobno Mariusz Kamiński walczył do końca, ale nie udało mu się obronić najbliższego współpracownika. Wraz z odejściem Ernesta Bejdy z CBA maleją wpływy „super-Maria” w służbie, którą razem zakładali. A nowy szef ściąga na nią nowe kłopoty.
PiS obronił swojego superministra, co wynikało z arytmetyki sejmowej, ale nie potrafił uzasadnić, dlaczego to właśnie Mariusz Kamiński ma być szefem służb specjalnych, policji i nawet strażaków.
Posłowie rządzącej odrzucili w nocy wniosek o wotum nieufności wobec ministra i koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Przeciwko było 233 parlamentarzystów z PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia Jarosława Gowina.
Mieli tępić korupcję, siać strach, bronić prawa i sprawiedliwości. Dziś, puszczeni samopas, stali się problemem, siedliskiem afer. Przydałoby się jakieś nowe CBA do kontrolowania CBA – śmieją się w służbach.
Kaczmarek stwierdził, że szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nakłaniali go do manipulowania czynnościami operacyjnymi oraz fałszowania raportów z akcji „Krystyna”. Dotyczyła ona willi w Kazimierzu Dolnym.
Z CBA, jak twierdzą media, zniknęły miliony. Od 5 do 10 mln zł z funduszu operacyjnego. Musiało to się dziać latami, ale nikt nie zauważył.
Przez cały dzień trwa polityczny kontredans w sprawie prezesa NIK Mariana Banasia. „Odejdzie czy nie odejdzie?” – zastanawiali się wszyscy. Cokolwiek się jednak stanie, kryzys się tak szybko nie skończy.