W rosyjskiej dystrybucji film Marii Sadowskiej nie przypadkiem otrzymał tytuł „Eskortnicy”. Tłumacze wprost powiązali go z „eskortkami”, czyli escort girls, procederem dobrze znanym w kraju.
Film, który jeszcze niedawno mógłby być odebrany jako wciągający, zrealizowany z dbałością o realia, historyczny obrazek na pikantny temat, dziś, w dobie konserwatywnej kontrrewolucji, skierowanej szczególnie w kobiecą wolność i seksualność, staje się wypowiedzią polityczną.
Rozmowa z reżyserką Marią Sadowską przed premierą filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”, nie tylko o seksie.
Krzepiąca opowieść o dzielnej kasjerce z magazynu Motylek (skojarzenia z nazwami rzeczywistych sieci jak najbardziej uzasadnione), która wypowiada wojnę korporacji.