Trójświęto zwane majówką. W założeniu: święto biało-czerwone, jednoczące społeczeństwo. W praktyce: jedna z odsłon bitwy na godła, symbole, flagi. To znak czasu, galopującej kultury obrazkowej.
Majówka otwiera letni sezon wakacyjny. Choć ceny galopują, duża część ofert biur podróży jest już wyprzedana albo zarezerwowana. W turystycznym biznesie to może być najlepszy sezon od lat.
Linie lotnicze próbują szukać zastępczych lotnisk i licytują się, którą bardziej dotknie protest kontrolerów. A pasażerowie dalej nic nie wiedzą.
Weekendowa akcja „Zaszczep się na majówkę” ma pokazać, że nie lokalne samorządy, lecz rząd zabezpiecza obywateli w szczepionki. Nie zważając jednak na ten polityczny podtekst, warto skorzystać!
Świat zalewa turystyczny potop. Wszyscy chcą zwiedzać nawet najdalsze zakątki świata. Tylko czy te zakątki to wytrzymają? Polacy właśnie ruszają na majówkę. Już drżą Zakopane, Kraków, Gdańsk, Sopot...
Wystarczy wziąć kilka dni urlopu, żeby mieć kilka długich weekendów w 2018 roku.
Dzięki Bogu jest kiełbasa. Oraz święty grill, wino, świeża zieleń. Nie wiemy, jak byśmy bez tego przeżyli skumulowane święta naszych największych zmartwień – o pracę, naród i Europę?
Majówka to wyzwanie nie tylko dla hoteli, moteli i kempingów, ale i dla prezydentów miast. Znów coraz chętniej spędzamy czas wolny w mieście. I oczekujemy atrakcyjnej oferty.
Wystarczy wziąć trzy dni urlopu i mamy bardzo przedłużony dziewięciodniowy weekend majowy. Co lubimy, dokąd jedziemy, co jeszcze mamy do wyboru?
Mogę się też bez wahania założyć, że w tej atmosferze wszystkie narodowe, religijne, patriotyczne misteria od Helu po Watykan nie zgromadzą tylu uczestników (nawet łącznie z gapiami), ile spontaniczne, ogólnonarodowe misterium pieczonej kiełbasy.