W nocy z soboty na niedzielę w Warszawie doszło do kolejnej strzelaniny, śmiertelnie ranny został Michał P. Według policji to zwykłe porachunki gangsterów – podobnie jak w przypadku niedawnej wymiany strzałów na ul. Grójeckiej. Ale co mafiosi za pomocą broni tak uparcie rachują – policja nie ujawnia. Ostatnio aresztowano czołówkę tzw. grupy pruszkowskiej. Kto więc strzela, skoro liderzy siedzą?
Pół miliona dolarów wyznaczono za zlikwidowanie dwóch świadków koronnych mających zeznawać przed sądami w Katowicach i Częstochowie w procesie Janusza T. „Krakowiaka” i 50 członków jego przestępczej organizacji. Według policji zrzuciły się na ten cel największe gangi. „Krakowiak” oskarżony jest o popełnienie 42 najcięższych przestępstw, w tym zabójstwa, i – po raz pierwszy w Polsce – o kierowanie związkiem zbrojnym liczącym ok. 300 osób.
Mija rok od pierwszych widowiskowych aresztowań w sprawie, którą media nazwały łódzką ośmiornicą, doszukując się w bezprecedensowej skali przestępstw i korupcji urzędników – na usługach przestępców – podobieństw do sycylijskiej mafii. Bo rzeczywiście: w areszcie – na krócej lub dłużej – znaleźli się gangsterzy i lekarze, pospolite oprychy i ich adwokat, drobni oszuści i poważni przedstawiciele instytucji państwowych. Prowadzący śledztwo mówią o stratach państwa sięgających miliarda złotych. Oszukańcze spółki winiarskie (których mechanizm działania przedstawiamy w ramce na następnej stronie) to w ich opinii jedynie drobny fragment układanki. Ośmiornica ma na sumieniu produkcję narkotyków, wymuszenia, zamachy i zbrodnie. Miesiąc temu pierwsza grupa zasiadła na ławach oskarżonych. Od podejrzeń do wyroków daleka droga. Czy policja, UOP i prokuratura zdołają dowieść istnienia gigantycznej organizacji przestępczej, której macki (jak zapowiadano) sięgają również świata polityki? Czy na odwrót: złowroga ośmiornica okaże się w sądzie malutką krewetką (jak przekonani są adwokaci)? Spektaklowi, który teraz rozegra się na salach sądowych dodatkowego dramatyzmu dodaje starcie dwóch osobowości: prokuratora Kazimierza Olejnika i adwokata Tomasza Kwiatkowskiego. Pierwszemu towarzyszy poczucie misji, drugiemu – żądza starcia oskarżenia w proch.
Galeria postaci jak z filmu. Na ławie oskarżonych kasjer, dyrektor firmy ochroniarskiej (syn pułkownika MSW), taksówkarz i człowiek podający się za bezrobotnego biznesmena. Poszkodowanym jest ksiądz prowadzący interesy gospodarcze miejscowej kurii (m.in. wydawnictwo). A w tle inny ksiądz, olsztyńscy politycy, policjanci, funkcjonariusze UOP. Ale to nie bohaterowie filmu. Wszystko zdarzyło się naprawdę.
Ulice otaczające Sąd Okręgowy w Szczecinie, gdzie toczy się proces Marka M., pseudonim "Oczko", i jedenastu jego ludzi, ogrodzono taśmami i wymieciono z aut. Wartownicy przy wejściu sprawdzają karty wstępu, dowody tożsamości oraz zawartość toreb. Piętro wyżej, na korytarzu prowadzącym do sali rozpraw, rozmieszczono kolejne dwa posterunki. Popiskuje wykrywacz metalu.
W Szczecinie toczy się sensacyjny proces grupy "Oczki". Na drugim krańcu Polski policja rozbiła gang Janusza T., "Krakowiaka". W zgodnej opinii władz śledczych to jedna z największych organizacji przestępczych, która przejęła codzienne obyczaje z "Ojca Chrzestnego", z całowaniem w rękę włącznie.
W cieniu terespolskiego przejścia granicznego nastąpiła zamiana ról. Policjanci boją się złodziei, celnicy przemycają, prokuratorzy biorą łapówki. Brudne pieniądze napędzają lokalne fortuny. Już nie wiadomo, kto pilnuje przestrzegania prawa, a kto je łamie.
Od kilku lat w gangsterskiej rywalizacji o strefy wpływów trup ściele się coraz gęściej. Od pałek, noży, bomb i kul giną "żołnierze" i przywódcy. W zeszłym tygodniu w restauracji na Woli zastrzelono pięciu członków gangu wołomińskiego, w tym dwóch jego bossów - Lutka i Klepaka.
Utożsamiała w sobie wszystko, co w posowieckiej Rosji zaczęło rodzić się "z ludzką twarzą". Walczyła o reformy ekonomiczne, praworządność, wolność słowa i prawo do samostanowienia narodów. Była orędowniczką poszanowania praw człowieka i obrońcą uciśnionych narodowości. Zagorzałym przeciwnikiem wojen i politycznego bandytyzmu; twardogłowych komunistów i faszyzujących antysemitów. Jej śmierć to dla Rosjan przede wszystkim ostrzeżenie - państwo jest chore i stan tej choroby pogłębia się.