Zeznania Cichockiego trzeba uznać za ważny moment w historii rozliczania ekipy Jarosława Kaczyńskiego, a zwłaszcza Zbigniewa Ziobry. De facto odbył się tutaj sąd nad Ziobrą i skonstruowanym przez niego diabolicznym systemem, o którym Roman Giertych słusznie powiedział, że był wzorowany na putinowskiej Rosji.
Sędzia Arkadiusz Cichocki opowiedział m.in. o kulisach przejmowania sądownictwa przez Zbigniewa Ziobrę i znajomości z sędzią Tomaszem Szmydtem, który uciekł na Białoruś.
Ucieczka byłego już dziś sędziego Tomasza Szmydta i jego prośba o azyl na Białorusi niczym przeciąg pootwierała drzwi szaf, z których powypadały szkielety.
Jeśli przynajmniej częściowo w całej sprawie chodzi o wybory do europarlamentu, to na czym właściwie polega intryga? Przecież w interesie Rosji jest jak najlepszy wynik partii antyeuropejskich i populistycznych. Po co Łukaszenka miałby grać na osłabienie PiS, a choćby nawet Ziobry?
Władza wciąż broni się przed wyjaśnieniem skandalu i ukaraniem winnych tzw. afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości.
Łukasz Piebiak, twórca pisowskiej „reformy” wymiaru sprawiedliwości, zgłosił swoją kandydaturę na zwolnione miejsce w stworzonej przez PiS Krajowej Radzie Sądownictwa.
W środę w Sejmie ministra sprawiedliwości bronili jego najwierniejsi współpracownicy. Kim są i co zawdzięczają Zbigniewowi Ziobrze?
Skala odpowiedzialności za aferę Piebiak Gate jest szeroka i nie sprowadza się do działań Herszta i jego wojaków. To jednak sprawia kłopot w ustaleniu, kto, za co i w jakim stopniu jest winien.
Afera Piebiaka ujawniła istnienie systemu tajnej w istocie władzy, która nie podlega żadnej publicznej kontroli.
Sondaż Kantar, w którym notowania partii rządzącej spadły o 5 pkt proc., to tylko potwierdzenie czarnej serii partii Jarosława Kaczyńskiego.