Drugi rok istnienia radomskiego lotniska po wielkiej i drogiej przebudowie jest jeszcze gorszy niż pierwszy. Niestety, szans na zmiany nie widać, a przewoźników zachęcić może chyba tylko drastyczne obniżenie opłat.
Nie ma się z czego śmiać, bo jest gorzej, niż miało być. Na budowę portu Warszawa-Radom wydano prawie miliard złotych. Warto, żeby te pieniądze nie poszły w błoto.
Najważniejsze wyzwania w polityce transportowej, jakie stoją przed nowym rządem Donalda Tuska, to audyt CPK i uzdrowienie sytuacji na kolei. Jednak także na drogach problemów nie brakuje.
Zamiast pozwolić rozbudować zapchane lotnisko w Modlinie, rząd z pompą otwiera nowy terminal Warszawa Radom, 100 km od stolicy. I zachęca tanie linie do przeprowadzki. Bezskutecznie.
Budowa jest już bardzo zaawansowana. Lotnisko w Radomiu ma zostać otwarte wiosną 2023 r., wraz z początkiem letniego rozkładu lotów. Pora się zastanowić, co zrobić, żeby wydane na to wszystko 800 mln zł nie wylądowało w błocie.
Do prezydentury w Radomiu jest siedmiu chętnych. Będzie to bój ciekawy przede wszystkim dlatego, że PiS chce z powrotem odbić miasto z rąk PO.
Jeśli PiS będzie rządził w Polsce dalej, lotnisko w Radomiu urośnie. Gdyby jednak stracił władzę w wyborach, wówczas ruszy rozbudowa Modlina. Dla Radom Airport będzie to cios śmiertelny.
Chaos z lotniskami na Mazowszu to nie tylko przykład szkodliwych politycznych gier. To także marny prognostyk przed budową Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Już za półtora roku wyśmiewane dotąd puste lotnisko w Radomiu ma ożyć. Drugie życie zawdzięcza konfliktowi udziałowców Modlina, nad którym zbierają się czarne chmury.