Nie od jutra, ale zapewne od 1 września rząd zakaże lotów do kilku krajów UE z Hiszpanią na czele. Grozi również powrotem kwarantanny dla podróżujących, ale konkrety – jak zwykle – poznamy w ostatniej chwili.
Gdy konkurenci walczą o powrót pasażerów, Lot też walczy, ale z pracownikami, a najbardziej szkodzi mu właściciel, czyli rząd. Skończy się upadłością i powstaniem Lotu 2.0?
W autobusie i pociągu można sprzedawać każde miejsce, a w samolocie co drugie – regulacyjny chaos wprawia w osłupienie przewoźników i utrudnia im życie, gdy walczą o przetrwanie.
Wkrótce znów będzie można wsiąść do samolotu, choć z początku oferta okaże się skromna. Na niebie europejską jedność zastąpią na razie dwustronne porozumienia rządowe.
Lot zamiast ekspansji musi najpierw uchronić się przed bankructwem, podobnie jak większość europejskich linii. Mają w tym pomóc rządy, które jednak dostają apele o wsparcie od prawie każdej branży. Czy ratowanie lotnictwa powinno mieć priorytet?
Według zapisów „tarczy antykryzysowej” klienci mają kredytować biura podróży i linie lotnicze, by te przetrwały kryzys związany z pandemią koronawirusa. Kłopot w tym, że część klientów sama zaraz wpadnie w kłopoty finansowe i każda złotówka będzie dla nich na wagę złota.
W Polsce potwierdzono do tej pory 287 przypadków zakażenia koronawirusem. Dziś rząd ogłosił pomysły na uchronienie gospodarki w czasie kryzysu.
Polska zabroniła regularnych lotów pasażerskich, a dziesiątki tysięcy naszych rodaków mają ogromny problem z powrotem. Lepiej i taniej zrobili to Czesi, chociaż ich środki ostrożności są równie rygorystyczne.
Kto próbuje wrócić do Polski, ten staje przed dużym wyzwaniem. Pomóc mają specjalne rejsy czarterowe Lotu. Wciąż funkcjonują też niektóre linie autobusowe, na pociągi za to nie można już liczyć.
Część linii lotniczych pandemii nie przeżyje, innym będą musiały pomóc rządy. Zakup niemieckiego Condora przez Lot staje pod znakiem zapytania.