W kwietniu mija 10 lat od podpisania traktatu polsko-litewskiego. Obie strony deklarują przyjaźń i gotowość współpracy. W praktyce nie udało się porozumieć nawet w najprostszych sprawach. Nic też nie wskazuje na to, że w zjednoczonej Europie będzie nam po drodze.
Z afery wokół prezydenta Paksasa wynikają ważne przestrogi. Również dla nas.
Wydaje się, że Litwini podobnie jak Polacy ostatnio bardziej głosują „przeciw” niż „za”. I podobnie jak Polacy nie bardzo wiedzą, jakie są konstytucyjne uprawnienia wybieranych organów, zatem w kampaniach wyborczych śmiało można obiecywać to, czego spełnienie nie leży w kompetencji obiecującego. Właśnie tak było w ostatnich wyborach prezydenckich.
W 1930 r. odbył się na Litwie symboliczny sąd nad królem Jagiełłą. Oskarżono go o przyłączenie Litwy do Polski i utratę Wilna. Społeczny oskarżyciel zażądał dla Jagiełły najwyższej kary i skreślenia go z historii Litwy. Jagielle przeciwstawiono postać Witolda jako bohaterskiego, pozytywnego władcy.
Viliumas Malinauskas, 50-latek z głową do interesów, były dyrektor kołchozu i mistrz zapasów, bogacz, wizjoner, miłośnik rzeźb socrealistycznych oraz pieczarek konserwowych, zrealizował pod Druskiennikami kolejną inicjatywę swego życia. Na bagnach w miasteczku Grutas, rejon orański, obok własnej fabryki przetwórczej i domu w stylu nowobogackim, wybudował prywatny park, który – kiedy zakończą się wszystkie budowlane roboty – będzie makabryczną repliką sowieckiego łagru.
Z pierwszego spotkania z teatralną Litwą przed czternastu laty pamiętam smutek i wstyd. Sala warszawskiego Dramatycznego była pusta; parter zajmowało kilkadziesiąt przypadkowych osób. Nic nie wiedziano o wileńskich gościach, nazwa ansamblu – Teatr Młodzieżowy – brzmiała odstręczająco, mało komu coś mówiło nazwisko Eimuntasa Nekrošiusa. Twórcy, którego zna dziś cała teatralna Europa, którego „Otello”, pokazany właśnie w Wilnie, otworzy najbliższe weneckie Biennale, jednego z gigantów teatru XX wieku.
W czasie gdy Polacy byli pochłonięci wyborami prezydenckimi, na Litwie wybierano parlament. Na rezultaty wyborów do litewskiego sejmu warto zwrócić uwagę, bo dotąd prognozowały wyniki późniejszych o rok wyborów do Sejmu w Warszawie.
W Taboryszkach dogasa wściekły październik, palą się na żółto liście pod stopami, już ani jednego na drzewach. Ma się do zimy, z pól zebrane. A tu dożynki. Ksiądz Józef Aszkiełewicz, zwany Mileńkim, zarządził, że mają być. Po raz pierwszy w Taboryszkach. Tylko jak dożynki mają wyglądać, skoro bez pierwszego sekretarza w rajkomie i dyplomu dla przodujących traktorzystów nigdy ich tu nie było od polskich czasów? Sam ksiądz dobrodziej nie wie.
Ziemia Nowogródzka, ów mityczny kraj lat dziecinnych Adama Mickiewicza, do którego tęsknił przez blisko ćwierć wieku na obcej ziemi, zainspirowała poetę do stworzenia dzieła idealizującego i chroniącego od zapomnienia odchodzący w przeszłość świat szlachecki. Tak powstał "Pan Tadeusz", którego filmowa adaptacja w reżyserii Andrzeja Wajdy wchodzi właśnie na ekrany. Zapewne niejednemu widzowi oglądającemu film nakręcony w dekoracjach zbudowanych pod koniec XX wieku przyjdzie do głowy pytanie: jak to wyglądało naprawdę?