Żeby nie wiadomo jak brutalnie to zabrzmiało dla Juventusu, to Real okazał się zdecydowanie najlepszą drużyną w Europie.
Warszawska Legia zagrała swój pierwszy mecz w Lidze Mistrzów od 21 lat. Niestety zespół przegrał aż 0:6.
Legia jest piłkarskim fenomenem. Potrafi zepsuć nawet takie święto jak wejście polskiego zespołu do Ligii Mistrzów.
Trybunał arbitrażowy odrzucił wniosek Legii Warszawa o warunkowe dopuszczenie do gry w Lidze Mistrzów. To koniec nadziei dla stołecznego klubu.
Szkoda, że futbol jeszcze raz okazał się grą, w której na końcu wygrywają najbogatsi. Im więcej w klubowej piłce nieprzyzwoitych pieniędzy, szejków z fortuną bez dna, absurdalnych transferów, tym większa tęsknota za tym, by bogaczom utrzeć nosa i pokazać, że na boisku pasja kroczy przed megalomanią.
Dekoracje Ligi Mistrzów przetrwały w Warszawie ledwo jeden wieczór. Zgodnie z przewidywaniami.
Legia Warszawa wywalczyła awans do fazy grupowej Ligi Europy i wciąż liczy się w grze o Ligę Mistrzów, bo pokazała, że bardzo jej na tym zależy. Jeśli chodzi o polskie kluby – to już dużo.
Jeśli do poziomu i stylu, jakie zaprezentowali w finale Ligi Mistrzów Borussia i Bayern, mają równać ich rywale, przyszłość futbolu ma się świetnie.
Sobotni finał Bayern Monachium-Borussia Dortmund w Lidze Mistrzów to sygnał niemieckiej hegemonii w Europie, nie tylko piłkarskiej. Z kolei w Niemczech ten mecz jest zderzeniem dwóch różnych mentalności piłkarskich, dwóch tradycji kulturowych i politycznych.
Półfinały Ligi Mistrzów pokazały: jest w klubowym futbolu życie, oprócz Realu i Barcelony.