Młodzi działacze SLD chcą tymczasem, by z funkcji ustąpił Leszek Miller.
– Grzegorz Napieralski jest kowalem własnego losu. Mogę mu jedynie desygnować tytuł znanego filmu: przestań się mazać, chłopaki nie płaczą – mówił w Poranku Radia TOK FM szef SLD.
W grach, w których gra się z kolegami w wykolegowanie, Leszek Miller jest mistrzem nad mistrzami. Tyle tylko, że gra, którą akurat teraz toczy, nie ma już większego znaczenia.
SLD prowadzony przez maszynistę Leszka Millera odjeżdża tak szybko jak Pendolino z reklamy telewizyjnej. Odjeżdża od rozsądku.
– Sytuacja jest bliska beznadziejności. Wszystko poza SLD zwiędło, a samo SLD konsekwentnie popełnia harakiri – tak sytuację na lewicy ocenił Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie z Janiną Paradowską.
Od czasu do czasu podejrzewano SLD, że gdzieś tam po cichu i na zapleczu kalkuluje możliwość współpracy z PIS po kolejnych wyborach parlamentarnych. Leszek Miller wydawał się jednak stanowczy i klarowny – z PiS nigdy, bo to jest partia antysystemowa, bo ma na sumieniu śmierć Barbary Blidy… A teraz?
Kaczyński uznaje Kopacz, Miller nie uznaje Sawickiego, a Macierewicz nadal błąka się po naszej polityce jako osoba o nieustalonym statusie publicznym.
Wśród pięciu polityków, wobec których Polacy deklarują największe zaufanie, jest czworo ludzi Platformy Obywatelskiej. W tym Radosław Sikorski, wskazywany jako trzeci. Prowadzi prezydent Komorowski, za nim premier Kopacz. Czy Platforma może spać spokojnie?
Zaczyna się serial wyborczy, który skończy się jesienią 2015 r. Każde kolejne konkurencje będą składać się na realny wymiar i zasięg władzy, od samego dołu po górę. Tak więc przez rok będziemy teraz żyli w nieustannej kampanii, która kończy (choć przecież nie na zawsze) wojnę polsko – polską, trwającą od 2005 r.
Defilada 15 sierpnia tak się podobała warszawiakom, że tysiące ludzi prawie oblegało Belweder długo po tym, jak przed pomnikiem Piłsudskiego przejechały ostatnie historyczne pojazdy, a prezydencka para wzniosła cydrem toast z okazji święta Wojska Polskiego.