13 listopada mija sto lat od przyznania Nagrody Nobla Reymontowi za powieść „Chłopi”. Sam życiorys pisarza zasługuje na przygodowy serial.
Kto wiarygodnie rozstrzygnie, czy Swift powinna stanąć w podręczniku obok Szymborskiej?
Czytanie literatury w szkole zrobiło się nieznośne, bo zostało całkowicie podporządkowane egzaminom: najpierw ósmoklasisty, potem maturze. Młodzież dojrzewa w przekonaniu, że książki to pułapki zastawiane przez nauczycieli.
Szkoła zmusza do obżerania się jednym autorem, żeby aż uszami wychodziło, czego przykładem jest nowy zestaw pytań maturalnych. Siedem pytań do „Lalki” i sześć pytań do „Dziadów” – na samą myśl robi się człowiekowi niedobrze.
Doprawdy wolałbym wysprzątać swój pokój – mówią uczniowie – a nawet całe mieszkanie, niż napisać wypracowanie z polskiego. Nie byłoby tej niechęci, gdyby młodzież nie musiała się wiecznie odwoływać do lektur.
Kanon po zmianach, jakie zafundowała nam Barbara Nowacka, owszem, stał się znacznie chudszy, jednak męskiej literatury jest w nim wciąż od groma. Czy naprawdę o to chodziło, aby mieć listę lektur w stylu macho?
98. urodziny Mariana Turskiego; Tusk o lotnisku w Baranowie; lista lektur bez Rymkiewicza; zabójstwo Natalii spod Poznania; PSL zgodzi się na związki partnerskie, ale...
Mało mnie obchodzi przynależność Rymkiewicza do sekty smoleńskiej, chcę móc czytać z uczniami dzieła wielkiego poety, a nie babrać się w jego życiu, szczególnie u schyłku. Mam nadzieję, że Nowackiej nie uda się wyautować z kanonu żadnego twórcy tylko dlatego, że jego dzieła nie są zgodne z programem rządzącej partii.
Rozsądnym rozwiązaniem byłoby opracowanie nowych, kompaktowych wersji utworów literackich, których przyswojenie nie angażowałoby nadmiaru czasu i energii. Oto konkretne propozycje.