„Exodus” jest popisem inteligencji i samouwielbienia von Triera.
Oglądanie nowego filmu Larsa von Triera jest torturą, choć niejeden widz zapewne doceni kryjącą się za tym prowokację.
Nie jestem psychopatą. Ale szanuję wolność wypowiedzi, więc bardzo proszę, może pan napisać, że jestem – mówi Lars von Trier, autor thrillera psychologicznego „Dom, który zbudował Jack”.
Czego to człowiek nie wymyśli, gapiąc się na pozbawione sensu, rytmu i dobrego aktorstwa streszczenie głośnego filmu.
Fascynująca biografia 60-letniego reżysera, uznawanego za najbardziej kontrowersyjną postać europejskiego kina.
Wbrew krążącym pogłoskom film Larsa nie okazał się artystycznym pornosem. Tylko niepokojącym moralitetem. Albo filozoficzną rozprawką przełamującą genderowe – żeby użyć modnego słowa – schematy.
„Nimfomanka” Larsa von Triera jest najlepszym filmem w jego karierze. To nie pornografia, ale warto prześledzić, jak skandalizująca kampania zmyliła kinomanów na całym świecie.
Głośna „Rzeź” – wychwalany w Wenecji i typowany do wielu oscarowych nominacji dramat obyczajowy Romana Polańskiego – otworzy tegoroczną edycję Camerimage.
„Submarino” to kawał mocnej, bolesnej literatury, w której mroczna strona życia została poddana wiwisekcji.
Najbardziej osobiste dokonanie reżysera, na granicy ekshibicjonizmu.