Ocenianie i wydawanie świadectw to kolejny ważny składnik polskiego systemu nauczania – po pracach domowych i podstawach programowych – który rząd planuje znacząco zmienić. Jak daleko się posunie, to zależy od naszej reakcji.
Jak zapowiedziała Barbara Nowacka, zgodnie z procedurami w ciągu miesiąca zostanie rozpisany nowy konkurs na szefa lub szefową małopolskiego kuratorium. Pozostałych 15 kuratorów zostanie odwołanych do końca roku.
Klasa, z którą miałem pierwszą lekcję, zapytała, czy teraz, skoro PiS przestanie rządzić, możemy już iść do kina na „Zieloną granicę”.
Napiętnowanie prawyborów przez pisowskie kuratorium spowodowało, że organizatorzy tej imprezy jeszcze bardziej ją rozwinęli. To już nie jest tylko symulacja wyborów posłów i senatorów.
Równolegle ze strukturalną demolką systemu oświaty PiS przeprowadził rozbiórkę autonomii szkół i ideologizacji programów kształcenia. Z Przemysławem Czarnkiem za kierownicą ideologiczny walec ministerstwa jeszcze nabrał rozpędu.
Kiedy Przemysław Czarnek chciał zlikwidować Kartę Nauczyciela, mocno protestowały związki zawodowe. Postanowił więc tak ją zmienić, że sami pedagodzy niedługo będą domagać się jej likwidacji.
Takie to czasy, że Dzień Dziecka aż prosi się obchodzić – między innymi – nawiązując do tematu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.
Pisowscy kuratorzy są równie niechętni edukacji włączającej, nie mają jednak takiego parcia na szkło jak Barbara Nowak, może się więc wydawać, iż są za. W rzeczywistości szkodzą tej idei, rzucają kłody pod nogi, wymownym milczeniem pokazują, jaka jest polityka oświatowa rządzącej partii.
Nikt nie chce powrotu do nauczania zdalnego non stop, ale pracy stacjonarnej też mamy dość. I nauczyciele, i uczniowie są zgodni, że najlepszy byłby układ dwa–trzy tygodnie w szkole, tydzień w domu. Inaczej padniemy z nadmiaru obowiązków i strachu przed zachorowaniem.