Historia książkowych zakazów w Stanach Zjednoczonych jest długa, ale wyrzucanie ze szkolnych i publicznych bibliotek niewłaściwych tytułów ostatnio mocno przybrało na sile.
Palenie bibliotek i rozkradanie archiwów to jeden z najstarszych środków wojennych znanych ludzkości, ale zawsze stało za nim coś więcej niż chęć zniszczenia.
Kościół zabrał się za walkę o umysły i dusze Polaków, niszcząc bajki o wampirach i czarodziejach. Ten gest jest bardziej żałosny niż straszny.
Gdańscy księża i ministranci palili książki na stosie pod kościołem. To nie jest antyklerykalny żart na prima aprilis.
Na różne sposoby starano się w Polsce zakazywać pewnych lektur: poprzez cenzurę, spisy książek niepolecanych, wycofywanie z bibliotek. Reakcją zawsze było podziemie czytelnicze.
Nic bardziej nie popsuło wizerunku Kościoła rzymskiego niż indeks ksiąg zakazanych, obowiązujący w formie rygorystycznej od XVI w. Kościół zniósł go dopiero czterdzieści lat temu.