Miasto protestuje i chce wyjaśnień, kluby bezradnie rozkładają ręce, a kibice robią, co chcą – tak w skrócie można opisać afery z oprawami, hasłami i banerami, które są prezentowane podczas meczów piłki nożnej.
Spośród niezliczonych podłych i głupich idei, które utorowały drogę zbrodniom i wojnom, trzy są dla mnie najstraszliwsze i najbardziej porażające.
Antyukraińskie hasła stają się coraz widoczniejsze w przestrzeni publicznej. Stoją za nimi środowiska kresowe, chuligani stadionowi. Także Konfederacja. Do gry o ten elektorat włączył się już obóz władzy. Z Ukrainą ma być teraz wet za wet.
I Rzeczpospolita długo była postrzegana jako kraj tolerancyjny i przychylny mniejszościom. To obraz prawdziwy tylko po części. Polakom od setek lat towarzyszyły obawy i niechęć wobec obcych.
Białorusini, którzy w większości uciekli przed reżimem Łukaszenki, są atakowani, bo brani są za Rosjan. Rosjan oskarża się o to, że popierają Putina, a Ukraińcy słyszą, że są banderowcami.
Polska skrajna prawica nie popiera protestów przeciw rasizmowi w USA, a jednocześnie przenosi ten sam ideologiczny spór na polski grunt.
Otwarcie drzwi gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu przed uczestnikami wielkiego projektu chińskiego rządu wywołało wśród tamtejszej kadry naukowej konflikt nacechowany skrajnymi emocjami.
Dziś obchodzimy Dzień Islamu w Kościele. „Brunatna księga”, czyli raport o atakach na muzułmanów, opublikowany przez stowarzyszenie Nigdy Więcej, ukazuje się w chwili, gdy w Polsce tak dużo mówi się o mowie nienawiści.
Trudno o większą „szkodliwość społeczną czynu” niż pobicie na tle rasistowskim. Niestety, w Polsce takich spraw jest coraz więcej, a reakcje policji i prokuratur są dalekie od zadowalających.
Słowo „opór” kiedyś oznaczało walkę z okupantem, a później sprzeciw wobec władzy ludowej. Dziś częściej kojarzy się z organizowaniem działań na rzecz uchodźców.