Trybunał nie-Konstytucyjny szaleje. Całkowicie oswobodził się z więzów prawa i oddał się nieskrępowanej twórczości.
Spodziewana wojna o Trybunał Konstytucyjny będzie równie zażarta jak ta o media publiczne, o ile nie bardziej. Jak się może zachować nowa rządząca koalicja?
Cóż, lepiej w kinie ze świniami niźli z Dudy kompanami. Wyniki wyborów parlamentarnych i to, że referendum nie uzyskało takiej frekwencji, aby było wiążące, świadczą o tym, że „Zielona granica” odniosła zdecydowany sukces moralny.
Całą tę godną pożałowania, kuriozalną nagonkę można by zrzucić na karb gorączki przedwyborczej, gdzie każdy pretekst wydaje się dobry, by atakować przeciwnika. Problem w tym, że nie pierwszy raz twórcy filmowi padają ofiarą polityki historycznej uprawianej przez prawicę.
Mick Jagger jest jedną z największych gwiazd w dziejach muzyki rockowej i wybitną postacią kultury. Krystyna Pawłowicz jest polityczką wykreowaną ledwie nieco ponad dekadę temu z powodu taktycznych potrzeb partii rządzącej.
Dawniej mówiono: „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”, a teraz chyba trzeba powiedzieć: „wojewoda w łodzi równy temu, co z wędką chodzi”.
W środę 15 grudnia nastąpi drugie podejście Trybunału Przyłębskiej do wybicia zębów ustawie o dostępie do informacji publicznej. W listopadzie sprawa spadła z wokandy, jak głosi plotka – z powodu braku jednomyślności wśród sędziów. A „prezes Julia” niejednomyślności nie lubi.
Zmniejszenie rent b. funkcjonariuszom służb podległych peerelowskiemu MSW i niektórych formacji Wojska Polskiego jest zgodne z konstytucją – orzekł Trybunał Julii Przyłębskiej, sądząc tzw. drugą ustawę dezubekizacyjną z 2016 r.
RPO zatrzymał lokomotywę Trybunału Julii Przyłębskiej, która pędziła ku wykolejeniu Polski z torów europejskich. Na razie na dwa tygodnie. Na wyroku, którego można się spodziewać, władza PiS wyjdzie jak Zabłocki na mydle. Niestety: polskie społeczeństwo i gospodarka także.