Co się dzieje z siłą nabywczą naszych pieniędzy? Czujemy, że biedniejemy. A może nam się tylko tak wydaje? Żeby to sprawdzić, postanowiliśmy po latach znów obliczyć Koszyk POLITYKI. Zobaczyć, czy faktycznie stać nas na mniej.
Przez 22 lata, tuż po Nowym Roku, przygotowywaliśmy dla Państwa Koszyk „Polityki”. Teraz, gdy dostępność towarów mamy pełną, porównywanie cen dóbr i usług wydaje się mało zajmujące. Na pożegnanie przypomnijmy, co się w ciągu tego niemal ćwierćwiecza w polskim modelu konsumpcji zmieniło, i popatrzmy, co przed nami.
To nasz pierwszy Koszyk, w którym porównujemy ceny i siłę nabywczą pensji w Polsce i kilku wybranych krajach po naszym wejściu do Unii. Przywołujemy też ceny sprzed roku – w Polsce, Republice Czeskiej i na Węgrzech – aby dokładniej zobaczyć, co i tam zdrożało lub staniało po akcesji.
To już nasz ostatni pozaunijny Koszyk, w którym porównujemy ceny i siłę nabywczą pensji w Polsce, w Europie Środkowej, w Unii, a także w Rosji i – na drugim biegunie – w USA. Zastanawiamy się też, jaki wpływ na ceny będzie miało nasze wejście do Unii; co stanieje, co zdrożeje?
Porównujemy ceny i siłę nabywczą pensji w Polsce, w Europie Środkowej, w Unii, a także w Rosji i USA
1 stycznia 2002 r. w 12 krajach Unii Europejskiej weszło do obiegu euro. Znacznie łatwiej teraz sprawdzić, ile co gdzie kosztuje, a mając dane o przeciętnych zarobkach – zobaczyć, gdzie się żyje lepiej, a gdzie skromniej. Prezentujemy więc Państwu (tabela na dwóch następnych stronach) ceny z sześciu często odwiedzanych przez Polaków krajów UE, w tym także z Wielkiej Brytanii, która do unii monetarnej nie przystąpiła. Zebraliśmy też ceny w dwóch krajach byłego bloku wschodniego: na Węgrzech oraz w Rosji.
Nasz Koszyk na koniec wieku jest zmodyfikowany wersją Koszyka „Polityki” przygotowywanego przez 16 lat. Do 1989 r. odnotowywaliśmy w nim coroczne zmiany cen, potem siłę nabywczą polskiej pensji – ile czego można kupić za przeciętne wynagrodzenie. Od ubiegłego roku zaś – jako że coraz więcej podróżujemy, staramy się o wejście do Unii Europejskiej, a i ceny u nas stabilniejsze – skupiamy się na porównaniach międzynarodowych. Jak wyglądają nasze ceny i zarobki na tle europejskim? Gdzie i które ceny są niższe, a gdzie wyższe od naszych, gdzie ludziom żyje się lepiej, a gdzie gorzej niż u nas, ze względu na relacje cen do zarobków?
W nowe tysiąclecie weszliśmy z hukiem fajerwerków, ale nosem na kwintę – wskaźnik optymizmu konsumentów w grudniu 2000 r. opadł do poziomu nienotowanego od 1993 r. Jesteśmy przygnębieni, niezadowoleni i pełni obaw na przyszłość. Mimo że dla gospodarki nie był to wcale rok najgorszy, zaś pod wieloma względami – np. biorąc pod uwagę mniejszy deficyt obrotów w handlu zagranicznym – nawet lepszy od poprzednich. Skoro gospodarka ma się nie najgorzej, a społeczeństwo czuje się źle, to powstaje pytanie o powody tej rozbieżności ocen.
Na jakim poziomie naprawdę żyjemy? Jak wypadamy z naszymi zarobkami i cenami na tle innych państw? Odpowiedzi można szukać w Eurokoszyku „Polityki” (s. 4 i 5). Jest on zmodyfikowaną wersją Koszyka „Polityki” przygotowywanego od 1983 r. Przez 16 lat, do 1989 r., odnotowywaliśmy w nim coroczne zmiany cen. Była to historia przechodzenia od chorego, męczącego rynku producenta do rynku konsumenta. Dziewięć lat temu zrezygnowaliśmy z jednej z rubryk – „dostępność”, jako że można już było kupić prawie wszystko. Wprowadziliśmy natomiast – w czasie galopującej inflacji – zapis o sile nabywczej polskiej pensji, czyli informację, ile czego można kupić za miesięczne wynagrodzenie. Teraz, gdy staramy się o wejście do Unii Europejskiej, pora na kolejną zmianę. Jak wyglądają nasze ceny i zarobki na tle innych? Wprowadzenie od 1 stycznia 1999 r. jednakowej waluty w 11 krajach Unii Europejskiej ułatwia robienie zestawień: gdzie jest drożej, gdzie taniej. Euro to ok. 4,3 zł.