Prawdziwą karierę zrobiło w ostatnich miesiącach określenie "kapitalizm polityczny". Równie elegancko mówi się o "zacieraniu granicy między interesem publicznym a prywatnym bądź partyjnym", mniej elegancko chodzi po prostu o korupcję. Rzecz charakterystyczna - dyskusji o kapitalizmie politycznym nie rozpoczęła opozycja, narodziła się ona wewnątrz obozu Akcji Wyborczej Solidarność, a jej mottem jest smutne stwierdzenie: straciliśmy wyższość moralną obnoszoną w kampanii wyborczej, która pozwalała głosić, że zbudujemy uczciwe państwo; teraz upodobniliśmy się do naszych poprzedników.
W cieniu terespolskiego przejścia granicznego nastąpiła zamiana ról. Policjanci boją się złodziei, celnicy przemycają, prokuratorzy biorą łapówki. Brudne pieniądze napędzają lokalne fortuny. Już nie wiadomo, kto pilnuje przestrzegania prawa, a kto je łamie.
- Jestem inna - przyznaje dr habilitowana Jolanta Maria Ż., kierowniczka Zakładu Historii Wychowania w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie - i stąd, z tej zawiści biorą się ustawiczne pomówienia dotyczące przebiegu mojej kariery naukowej, brania łapówek od studentów i sprzedawania im przerabianych prac magisterskich. Inność tę potwierdza ks. dr Jan U., jej przyjaciel: - To ładna dziewucha, okazała. Wyróżnia się, więc ludzie zazdroszczą. A przecież nikt jej nie widział na jakichś igraszkach - dodaje.
Broniła się długo i zaciekle, ale równie nieudolnie, jak wcześniej funkcjonowała. Kiedy z hukiem upadła, przestraszyli się nawet niektórzy jej grabarze. Komisja Europejska, to połączenie ponadnarodowego rządu i sekretariatu organizacji międzynarodowej, została zmuszona do ustąpienia. Sama nie bez winy, posłużyła za kozła ofiarnego rządom Unii Europejskiej, Parlamentowi Europejskiemu, eurosceptykom, skrajnej prawicy, Zielonym i prasie.
Światem wstrząsają informacje o korupcji: Międzynarodowy Komitet Olimpijski, Willy Claes (były sekretarz generalny NATO), Roland Dumas (były minister spraw zagranicznych Francji). Są jednak rejony, gdzie przekupstwo zanika. Transparency International, pozarządowa organizacja o zasięgu światowym, ogłosiła Danię krajem wolnym od korupcji. Niewiele gorsi są też sąsiedzi: Szwecja, Finlandia, Norwegia i Islandia. Jak oni to zrobili?
Dwadzieścia lat temu ambasador, radca handlowy i przedstawiciel Polskich Linii Oceanicznych w stolicy Tanzanii, Dar es-Salaam, zwrócili się do Warszawy o zgodę na dawanie łapówek. Statki PLO stały bowiem na redzie tygodniami - dzienny koszt około 5 tys. dolarów - a statki ZSRR, NRD (były takie państwa), nie mówiąc już o zachodnich, wchodziły do portu niemal z marszu. Po dłuższym czasie przyszła odpowiedź: łapówki można wręczać, ale komisyjnie. Śmiechu było co niemiara.