Komisarze z nowych państw UE na razie urzędują bez teki. Muszą poczekać pół roku, do następnej kadencji Komisji Europejskiej. Szef Komisji Romano Prodi postanowił poprzydzielać ich do kolegów z tekami. Danuta Hübner wylądowała nieźle, bo u Francuza Pascala Lamy’ego, komisarza od handlu międzynarodowego. Czy później przejmie jego posadę?
Pisze Romano Prodi, przewodniczący Komisji Europejskiej.
Broniła się długo i zaciekle, ale równie nieudolnie, jak wcześniej funkcjonowała. Kiedy z hukiem upadła, przestraszyli się nawet niektórzy jej grabarze. Komisja Europejska, to połączenie ponadnarodowego rządu i sekretariatu organizacji międzynarodowej, została zmuszona do ustąpienia. Sama nie bez winy, posłużyła za kozła ofiarnego rządom Unii Europejskiej, Parlamentowi Europejskiemu, eurosceptykom, skrajnej prawicy, Zielonym i prasie.
W Komisji Europejskiej w Brukseli pracuje ponad 20 tys. urzędników. To światowa elita biurokratów. Zarabiają na czysto do 10 tys. dolarów miesięcznie bijąc na głowę swoich kolegów zatrudnionych w krajowych administracjch. Na jedno wolne miejsce w korpusie eurokratów w Brukseli zgłasza się przeciętnie 150 kandydatów. Do tego wyścigu za kilka lat staną zapewne Polacy. Ale czy wówczas będzie to równie intratne zajęcie jak dzisiaj?