Opowieść o rewolucji pióra Artura Domosławskiego niesie uniwersalne przesłanie – przywraca nadzieję, że nie wszystko stracone, że inny świat jest nie tylko pożądany, ale i możliwy.
Nowy prezydent Kolumbii, największego producenta kokainy na świecie, zapowiada rewolucję w podejściu do narkotyków – potraktowanie tego społecznego dramatu jako choroby, a nie przestępstwa.
Świecka relikwia, która 200 lat temu należała do wyzwoliciela kilku krajów Ameryki Łacińskiej, ma nie tylko burzliwą przeszłość, ale i równie burzliwą teraźniejszość. Symbol, nosicielka idei, prowokatorka.
Kolumbia jest największym producentem kokainy na świecie, dostarcza ponad połowę białego proszku na rynki światowe – przede wszystkim konsumentom w USA i Europie.
Pierwszy raz w historii prezydentem Kolumbii został człowiek lewicy Gustavo Petro, który przekonał rodaków, że nie są skazani na sto lat samotności.
Kolumbijczycy wybrali w niedzielę pierwszego w dziejach kraju progresywnego prezydenta. Nazywa się Gustavo Petro. Jest legendą ruchów lewicowych i nadzieją klas ludowych. „Zaczyna się nowa historia i nowa Kolumbia” – cieszą się jego wyborcy, ponad 50 proc. głosujących.
Kolumbia zalegalizowała aborcję, Nikaragua zaostrzyła kary za jej przeprowadzanie. Australia walczyła z powodziami, a Etiopia otworzyła nową tamę na Nilu. Nie wszędzie wieści z Ukrainy dominowały w serwisach informacyjnych.
Raquel Coronell, córka najsłynniejszego kolumbijskiego dziennikarza, zasiadła właśnie w fotelu Franklina D. Roosevelta i Johna F. Kennedy’ego. Choć nie w Białym Domu.
Ameryka Łacińska przegrywa batalię z covid-19 – i tam, gdzie nową chorobę lekceważono, i tam, gdzie potraktowano ją serio. A kryzys sięga daleko poza trwającą pandemię.
Warunki, w jakich ludzie Północy przechodzą pandemię, mogą być marzeniem milionów ludzi Południa. Żyjemy trochę na innych planetach.