Gdy rozmowy pomiędzy Rosją a USA utkwiły w martwym punkcie, brytyjski premier Keir Starmer, nie czekając na ostateczne ustalenia, organizuje pierwsze spotkanie „koalicji woli”.
W Londynie powstał zalążek koalicji, która wyśle wojska na Ukrainę i będzie ją wspierać politycznie i zbrojeniowo. Gdy Amerykanie de facto opuścili format Grupy Ramstein, brytyjski premier ogłasza „London Calling”.
Obaj starali się stworzyć wrażenie, że pozostają w znakomitych stosunkach. Jak jednak stwierdził jeden z brytyjskich komentatorów: „opieranie polityki Trumpa na zaufaniu do Putina jest bardzo alarmujące”.
Premier Keir Starmer zapewnił, że Londyn wyśle żołnierzy do Ukrainy, „gdyby zaszła taka potrzeba”. Mnożą się pytania o to, czy Wielka Brytania chciałaby i mogła zastąpić Amerykę w nowej architekturze bezpieczeństwa.
Wzmocnienie obrony na własną rękę nie jest już wyzwaniem, jest koniecznością tu i teraz. Perspektywa rozważana jako horror sci-fi stała się jednym ze scenariuszy. Nieprzypadkowo paryski szczyt organizuje jedyne unijne mocarstwo atomowe, które zaprasza do stołu drugi europejski kraj z bronią jądrową.
Najbogatszy człowiek na świecie chciałby umeblować scenę polityczną (również) Wielkiej Brytanii. Problem w tym, że jego potencjalny partner nie popiera go we wszystkich kwestiach. A łaska Muska na pstrym koniu jeździ.
Kapitalizm warto i można naprawić – twierdzi lewicowa ekonomistka Mariana Mazzucato. Wystarczy wyciągnąć lekcję z pandemii covidu i z... załogowego lotu na Księżyc.
Gdyby słowa miały taką moc jak pociski, ukraińska armia już dawno defilowałaby po placu Czerwonym w Moskwie. Dlaczego sojusznicy ciągle boją się Rosji i nie wspomagają Ukraińców w wystarczającym stopniu, by uzyskali przewagę w toczącej się wojnie?
Rozmowa z Davidem Goodhartem, założycielem „Prospect Magazine”, o tym, dlaczego triumf Partii Pracy może się okazać krótkotrwały. I która Unia wygrała w tych wyborach.
Sukces Partii Pracy – i najgorszy wynik wyborczy brytyjskich konserwatystów w ich niemal 200-letniej historii.