Niezależnie od tego, czy pogoda faktycznie przyczyniła się do wypadku, samo wykonywanie lotów w okolicach rozległych stref burzowych nie było, delikatnie mówiąc, rozsądne.
Na lotnisku aeoroklubu w Chrcynnie samolot typu Cessna lądował w złych warunkach pogodowych i spadł na hangar, w którym przed burzą i wiatrem schronili się ludzie. Pięć osób nie żyje, osiem jest rannych.
Dziś poraziła nas wiadomość o katastrofie śmigłowca H225 Super Puma Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych w Ukrainie. Zginął minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski oraz dwóch jego zastępców, łącznie dziewięć osób na pokładzie i dziewięć na ziemi.
Mityczne 5G, które dzieli ludzi nie tylko w Polsce, wydaje się raczej nieszkodliwe. Zagrożenie nadeszło tymczasem z zupełnie niespodziewanej strony: chodzi o zakłócanie radiowysokościomierzy. Jest się czego bać?
Żaden z czterech podejrzanych nie przyznaje się do winy i nie stawia się w sądzie. Rosja odmówiła wydania swoich obywateli, a Ukrainiec najpewniej ma rosyjski paszport.
Jeśli nie zmienimy naszej mentalności i nie zaczniemy poważnie podchodzić do tego, co robimy, dojdzie do kolejnej tragedii. Wystarczy spojrzeć na ujawniony właśnie incydent lotniczy z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie.
W Iranie samolot zatrzymał się niedawno na ruchliwej ulicy. Przypominamy podobne groźne incydenty lądowania na siłę lub z pominięciem ważnych procedur.
Zestrzelenia samolotów pasażerskich zwykle zdarzają się w rejonach objętych wojną. W kontekście ostatnich wydarzeń w Teheranie przypominamy tragiczny lot irańskiego airbusa A300, strąconego w 1988 r. przez USA.
Zgodnie z podejrzeniami doszło do zestrzelenia ukraińskiego boeinga, który wystartował z Teheranu 9 stycznia. Iran przyznał to już oficjalnie. Czy ktoś coś z tego rozumie?
Prezydent Hasan Rowhani przyznał na Twitterze, że to pocisk wystrzelony przez Irańczyków trafił w ukraińskiego boeinga. Napisał o ludzkim błędzie i zapowiedział ukaranie winnych.