Tym razem nie było tragedii, ale wróciły dramatyczne wspomnienia. Amerykański producent samolotów ponownie musi się tłumaczyć, jednak utrata klientów mu z pewnością nie grozi.
Pasażerowie, którzy zdążyli uciec z płonącego samolotu japońskich linii, ratunek zawdzięczają załodze. I samym sobie.
Niedługo po katastrofie samolotu Cessna Caravan Aeroklubu Warszawskiego, gdy pilot wykonał niebezpieczne manewry nisko nad ziemią, „popisał” się pilot policyjnego śmigłowca. Najbardziej niepokoi to, że obaj mieli duże doświadczenie.
Niezależnie od tego, czy pogoda faktycznie przyczyniła się do wypadku, samo wykonywanie lotów w okolicach rozległych stref burzowych nie było, delikatnie mówiąc, rozsądne.
Na lotnisku aeoroklubu w Chrcynnie samolot typu Cessna lądował w złych warunkach pogodowych i spadł na hangar, w którym przed burzą i wiatrem schronili się ludzie. Pięć osób nie żyje, osiem jest rannych.
Dziś poraziła nas wiadomość o katastrofie śmigłowca H225 Super Puma Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych w Ukrainie. Zginął minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski oraz dwóch jego zastępców, łącznie dziewięć osób na pokładzie i dziewięć na ziemi.
Mityczne 5G, które dzieli ludzi nie tylko w Polsce, wydaje się raczej nieszkodliwe. Zagrożenie nadeszło tymczasem z zupełnie niespodziewanej strony: chodzi o zakłócanie radiowysokościomierzy. Jest się czego bać?
Żaden z czterech podejrzanych nie przyznaje się do winy i nie stawia się w sądzie. Rosja odmówiła wydania swoich obywateli, a Ukrainiec najpewniej ma rosyjski paszport.
Jeśli nie zmienimy naszej mentalności i nie zaczniemy poważnie podchodzić do tego, co robimy, dojdzie do kolejnej tragedii. Wystarczy spojrzeć na ujawniony właśnie incydent lotniczy z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie.
W Iranie samolot zatrzymał się niedawno na ruchliwej ulicy. Przypominamy podobne groźne incydenty lądowania na siłę lub z pominięciem ważnych procedur.