Przemysław Czarnek musiał uświadomić sobie, że podzieli los ministra finansów, jeśli zmiany w Karcie Nauczyciela okażą się podobnym niewypałem jak Polski Ład. A że okażą się niewypałem, jest więcej niż pewne.
Czas najwyższy powiedzieć, że jednakowe pensum dla katechety i polonisty to zbrodnia. Minister Czarnek usilnie pracuje nad tym, aby w szkole nie chciał pracować nikt – z wyjątkiem katechetów.
Była kontrola, wytknięto nam parę błędów, m.in. ten, że wciąż posługujemy się komunistycznymi przepisami, czyli Kartą Nauczyciela. Trzeba więc placówkę dekomunizować.
Dyrektor szkoły nie tylko będzie mógł, jak do tej pory, zgłaszać ciężkie przypadki uchybień do komisji dyscyplinarnej. Od nowego roku będzie musiał zgłaszać nawet drobne uchybienia, np. spóźnienia na lekcję, jako zagrażające bezpieczeństwu dzieci.
Rząd robi, co może, by obrzydzić nauczycieli. Jeśli mu się uda, zrzuci na „belfrów – egoistów” odpowiedzialność za skutki nieudanej reformy systemu oświaty.
Rząd oprócz stworzenia rejestru nauczycieli karanych dyscyplinarnie zaplanował też zniesienie od 1 września 2016 r. tzw. godzin karcianych.
Minister edukacji Krystyna Szumilas dwoma zamiarami, ujawnionymi m.in. na urzędowym blogu, przerwała błogostan, w jaki zapadło szkolnictwo, chwilowo nienękane gruntownymi reformami i systemowymi rewolucjami.
Po artykule o podwyżkach nauczycielskich płac („Podwyżki przez obniżki”, POLITYKA 41) otrzymaliśmy kilkadziesiąt listów od zainteresowanych; wciąż napływają nowe. Nasi korespondenci informują o faktach i o nastrojach panujących w środowisku. Sygnalizują, że rozhuśtane, negatywne emocje mają fatalny wpływ na codzienną pracę.
Wydawało się, że skandal z brakiem pieniędzy na gwarantowane ustawą podwyżki nauczycielskich płac zostanie wkrótce zażegnany. A kroi się następny – po podwyżkach część nauczycieli będzie zarabiała mniej!