W Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne czterech projektów dotyczących aborcji. Zgłosiło się ponad 300 osób i 30 organizacji. Większość stanowią fundamentalistyczne fundacje sprzyjające zakazowi przerywania ciąży. Posiedzenie trwało 12 godzin.
Sąd już piąty rok rozpatruje, czy Kaja Godek mogła nazwać osoby LGBT+ „zboczeńcami”. Ośmielona jego indolencją aktywistka przemienia proces w koncert uprzedzeń.
Sejm zajął się kolejnym projektem Kai Godek, tym razem zakazującym informowania o aborcji. Godek groziła, straszyła, ale od lutego było wiadomo, że PiS nie weźmie politycznej odpowiedzialności za kolejne zaostrzanie prawa. Już raz wysłużył się w tej sprawie Trybunałem. Teraz będzie się wysługiwać CBA, prokuraturą i sądami.
Zapisy projektu stanowią praktycznie kopię wywodzącego się z Kremla zakazu propagowania homoseksualizmu. W Sejmie z większością PiS projekty Kai Godek i innych turbokonserwatywnych organizacji zwykle zostają poddane pierwszemu czytaniu. A co potem?
Protestują przeciwko migrantom, podkładają bomby i startują do parlamentów. Dlaczego idą w pierwszym szeregu skrajnej prawicy? Jak tam trafiły, kim są i dlaczego zostają liderkami?
Prawicowa aktywistka z poważnym deficytem empatii znowu o sobie przypomina. Ten typ tak ma, lubi grozić palcem i karmić się krzywdą innych kobiet.
Straumatyzowane wojną, wielodniową podróżą, niepewnością o przyszłość i co do tych, którzy zostali w kraju, Kaja Godek postanowiła wyedukować, co to wartości życia alla polacca.
Stawka legalizmu jest wysoka. Na jego ołtarzu złożono ofiarę z Izy, Agnieszki, Dominiki. Niestety mogą nie być jedynymi. Zosie, Krysie, Basie, Marysie... Narzeczone, żony, córki, siostry, przyjaciółki… Tumanione i ubezwłasnowolniane często perfidnym przekazem: Bóg tak chciał, Bóg dał, Bóg wziął!
W szpitalu w Pszczynie kontrola NFZ wykryła „rażące nieprawidłowości m.in. w organizacji, sposobie realizacji i jakości udzielonych świadczeń” zmarłej tam na sepsę ciężarnej Izabeli.
Działacze Fundacji Życie i Rodzina porównywali „ruch LGBT” do komunistów, faszystów i nazistów. A PiS, ustami posła Piotra Kalety, poinformował, że jeśli poparcie ustawy Godek zakazującej tęczowych marszów to powrót do średniowiecza, to „chcemy być w średniowieczu”.