Szkoła niestety nie uczy metody naukowej ani zasad sceptycznego myślenia. Powiedziałbym wręcz, że na katechezie stara się ich oduczyć. Skutki są groźne dla społeczeństwa.
Rozmowa z prof. Tomaszem Polakiem o historycznym Jezusie, oddzielaniu faktów od mitu i o tym, czy Jezus był rewolucjonistą i Mesjaszem, czy tylko wędrownym nauczycielem albo pierwszym hipisem.
Święta Rodzina przekraczała tradycyjne normy obyczajowe. Zarówno ówczesne, jak i dzisiejsze.
Krzyż, narzędzie męki i śmierci, jest jako znak chrześcijaństwa rozpoznawalny na całym świecie także przez te dwie trzecie ludzkości, która nie wierzy, by Jezus był Synem Bożym. Ale jedna trzecia albo jest o tym święcie przekonana, albo uważa zapis Ewangelii za metafizyczną Prawdę, która nadaje sens życiu.
Jedno z najświętszych dla chrześcijaństwa miejsc – Bazylika Grobu Świętego – od wieków wyzwala emocje, mające niewiele wspólnego z wiarą czy religią.
Na świętych obrazkach, ubrany w oświęcimski pasiak czy śpiewający w rock-operze – zawsze jest rozpoznawalny. Ma idealny owal twarzy, prosty nos, brodę i włosy do ramion. Wizerunek Jezusa nie zmienia się od ponad 1700 lat. Skąd wiadomo, jak Chrystus wyglądał?
Czy gdyby Piłat okazał zaufanie ukochanej żonie, nie doszłoby do ukrzyżowania Jezusa?
Kwestie uchodźcze nie mają dziś dobrej prasy. Publiczni nadawcy w Polsce uderzają w ksenofobiczne nuty, straszą dżihadem i wykorzenieniem chrześcijaństwa.
Joseph Ratzinger, poprzednik papieża Franciszka, najpierw napisał dwa tomy o Jezusie z Nazaretu, a dopiero na koniec książeczkę o Jezusie jako dziecku. Ale o dzieciństwie i młodości Jezusa nie wiemy prawie nic.
Jezus miał liczną rodzinę, także braci i siostry. O dziadkach Jezusa, Annie i Joachimie, świętych w Kościołach katolickim i prawosławnym, oficjalna Biblia nie wspomina.