Rada Ministrów bez reformy Leszczyny ws. szpitalnictwa; sekretarz NATO na otwarciu bazy w Redzikowie; rywalizacja między Sikorskim a Trzaskowskim; szczyt COP29 w Baku; Iga Świątek z drużyną na Billie Jean King Cup.
Okazuje się, że problemem nie są przepisy – przy odrobinie dobrej woli można wypracować ich mniej drakońską wykładnię. Problemem jest raczej mentalność – rozumienie roli lekarza, przywiązanie do decydowania za innych czy wyższościowość, zatrącająca niekiedy o seksizm.
Resort zdrowia zareagował dopiero w październiku, doprowadzając do rezygnacji ze stanowiska dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom dr. Piotra Jabłońskiego.
Wakacje się kończą, Donald Tusk zapowiada „nową agendę”, a autorzy „Polityki” postanowili subiektywnie ocenić w skali od 1 do 4, jak przez te ostatnie prawie dziewięć miesięcy radzili sobie poszczególni ministrowie.
Czasem mówi się: społeczeństwo nie jest gotowe na taką zmianę. I ja właśnie nie jestem – mówi Marta o pomyśle zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. 3 mln „małpkowiczów” też jest przeciw. Niesłusznie.
Gdy na polskiej ziemi antyalkoholowe postulaty poprą koalicja rządząca, PiS i biskupi, można mieć pewność, że zmieni się tej ziemi oblicze. Na bardziej trzeźwe.
„Poczekajmy” – mówi prezydent pytany, czy podpisze ustawę o dostępności antykoncepcji awaryjnej, jeśli trafi na jego biurko. „Mam plan B. Tabletka i tak będzie dostępna bez recepty” – odpowiada ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
Jakie powinny być najpilniejsze zadania nowego Ministerstwa Zdrowia? Jak rozumieć pojęcie zdrowia publicznego? Mówią eksperci zaproszeni do debaty POLITYKI.
Wiadomość, że lekarze nie wypiszą nam już recepty na konkretny lek, a tylko na substancję czynną, którą zawierają różne specyfiki, zelektryzowała i pacjentów, i lekarzy. O tym, czym będziemy się leczyć, decydowałby wówczas aptekarz. Na szczęście ministra zdrowia zapewniła, że tak nie będzie.
Zapowiedzi ministry Izabeli Leszczyny dotyczą zaledwie przestrzegania istniejących przepisów, a jednak to rewolucja. Przez ostatnie lata niektórzy dyrektorzy z dumą podkreślali, że „u nich się tego nie robi”.