Paweł Bajko z Białowieży, rolnik, a także mechanik i kierowca, a przede wszystkim – z zamiłowania – lotnik i konstruktor. Dobry i przyzwoity człowiek – mówią o nim sąsiedzi. Marzyciel – dodają przyjaciele. A on niechętnie mówi o sobie. Jeżeli już, to o lataniu i samolotach.
Wydawać by się mogło, że to prosty, wręcz banalny sport: rzucać kulą w poustawiane słupki. Tymczasem bowling, czyli kręgle, to sport skomplikowany, wymagający cierpliwości, umiejętności kombinowania, konsekwencji, precyzji i spokoju. Nerwus w tej dyscyplinie nie ma szans.
Weźmy słowo implant. Dla zwykłego użytkownika języka polskiego to ciało obce wszczepione do organizmu. Dla scrabblisty to zgrabna siódemka z samogłoską na początku, a także lekceważące określenie gracza operującego szerokim słownictwem, ale niepotrafiącego podać choćby przybliżonego znaczenia większości używanych słów.
Jest z reguły mężczyzną. Może posiadać stary czołg, transporter, samochód albo rower, może mieć tylko mundur, a niech nawet luźną lufę. Może to coś mieć po tacie, może to kupić, wymienić albo znaleźć. Może być bogaty, biedny albo i nawet nic nie mieć. Właściwie wystarczy, żeby kochał. Tak, musi kochać technikę wojskową. To wszystko. No może poza jednym: to że kocha technikę, nie znaczy, że kocha wojnę; jeśli darzy uczuciem hitlerowski wóz pancerny, to nie znaczy, że kocha samego Hitlera, jeśli zakłada na siebie bolszewicki mundur, to wcale nie znaczy, że ma ciągoty do światowej rewolucji.
Kiedy spotka się ze sobą dwóch miłośników fantastyki, nie dzieje się jeszcze nic szczególnego. Gdy spotka się ośmiu, może być z tego niezła impreza. Ale jeśli w różnych miejscach regularnie spotyka się ze sobą kilka tysięcy fanów, znaczy to, że istnieje fandom. W Ameryce fandom powstał w latach 30., kiedy okazało się, że do zdynamizowania sprzedaży literatury fantastycznej wystarczy zrzeszyć jej sympatyków i dać im poczucie przynależności do grona Wtajemniczonych. Polski fandom tworzył się w epoce późnego Gierka, między innymi jako lekarstwo na samotność i poczucie ideowego skoszarowania. Potem przeprowadził całe pokolenie fantastów przez smutek stanu wojennego. Dzisiaj nadal ma się dobrze i niedawno spotkał się w krzyżackim zamku w Nidzicy na Piątym Festiwalu Fantastyki.