„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 57 rocznicę zakończenia zbrodniczej działalności obozu koncentracyjnego KL Warschau pragnie oddać hołd tysiącom mieszkańców Warszawy, którzy w wyniku okupacyjnych działań Niemiec hitlerowskich ponieśli męczeńską śmierć” – głosi początek uchwały Sejmu z 27 lipca. O tym obozie napisano do tej pory wiele prawd i nieprawd.
Przed paroma tygodniami zjawił się u mnie młodzieniec z zapytaniem, czy nie podjąłbym się roli promotora jego pracy doktorskiej. Z niejakim zdziwieniem usłyszałem, iż ma ona dotyczyć możliwości wprowadzenia w Polsce monarchii. Gdy odpowiedziałem nieco wykrętnie, iż nie zajmuję się ani futurologią, ani też wiekiem XXI i politologią, petent dość surowo przywołał mnie do porządku, tłumacząc, iż wybrany przez niego temat ma poważne znaczenie zarówno praktyczno-gospodarcze jak i naukowe, albowiem nawiązuje do najlepszych tradycji szlacheckiej Rzeczypospolitej.
Święty Wojciech był Czechem, Władysław Jagiełło Litwinem, Stefan Batory Węgrem, a Janosik Słowakiem. W Bolesławcu stoi pomnik Michaiła Kutuzowa, w Pokoju – Fryderyka Wielkiego, a w Bielsku-Białej Marcina Lutra. Chronili się w Polsce przed prześladowaniami Czesi, Rosjanie i Holendrzy. Dzieje Polski współtworzyli ludzie różnych narodowości. Na terenie Rzeczypospolitej pozostało wiele miejsc, ważnych nie tylko dla Polaków. Dziś należą zarówno do polskiej jak i niepolskiej kultury. Odpowiadamy za nie przed światem, bo stały się niejako depozytem w polskich granicach. Dziś w naszym Półprzewodniku proponujemy odwiedzenie takich miejsc.
Dwadzieścia lat temu Polacy wieszali na Edwardzie Gierku psy, dziś z rozrzewnieniem wspominają jego dekadę. Wbrew pozorom wiemy o niej niewiele. Badania historyków dopiero się rozpoczynają.
Dwudziestoośmioletnia historia muru berlińskiego – wzniesionego w 1961 r., zburzonego w 1989 r. – to fantazyjne ucieczki z NRD wodą, ziemią i powietrzem – wpław, podkopem lub balonem, w przebudowanych samochodach, kufrach podróżnych. Mur to także ofiary: uciekinierzy zastrzeleni przez straż graniczną w centrum europejskiej metropolii. To efektowne akcje propagandowe: pikowanie radzieckich Migów nad Reichstagiem w czasie wyjazdowego posiedzenia Bundestagu w Berlinie Zachodnim, a także słynne historie szpiegowskie.
Oskar Dirlewanger, odpowiedzialny za śmierć tysięcy mieszkańców Warszawy w 1944 r., dostał Krzyż Rycerski, natomiast Bronisław Kamiński, dowódca brygady RONA, dostał kulę w łeb. Niemcy go zabili bynajmniej nie za okrucieństwa popełnione na ludności polskiej. Czarna legenda RONA, nagłaśniana skwapliwie przez pacyfikatora powstania warszawskiego Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, ma swoje poważne uzasadnienie. Składa się na nią dramatyczna prawda oraz mity polskiej i niemieckiej produkcji. Polski dodatek skondensowany jest w cytacie wyciętym ze wspomnień jednego z uczestników powstania: „Do domu wkroczyli Niemcy – żołnierze z ukraińskiej brygady Kamińskiego, tak zwani własowcy”.
Dlaczego przebiegły, podejrzliwy Stalin dał się zaskoczyć Hitlerowi? 60 rocznica napaści Niemiec na ZSRR ponownie skłoniła do postawienia tego pytania. Na ogół kwituje się je stereotypowo: dyktator nie wierzył ostrzegawczym doniesieniom wywiadu, ignorował je, nie odpowiadały bowiem one jego wyobrażeniom o sytuacji aktualnej i jej rozwoju. Ta opinia tylko częściowo odpowiada prawdzie.
28 czerwca 1956 r. o godz. 6.30 rano robotnicy z Zakładów imienia Stalina w Poznaniu zamiast pójść po nocnej zmianie do domów, wyłamali bramy i wyszli w pochodzie na ulicę Dzierżyńskiego. Dołączyli do nich koledzy, którzy przybyli na kolejną zmianę oraz załogi z innych przedsiębiorstw. Wnet w centrum miasta zebrał się kilkunastotysięczny tłum. Tak zaczął się czarny czwartek, jeden z tragicznych dni PRL, które będą znaczyły jego historię i datowały kolejne przesilenia i przełomy.
Dyskusja o przeprosinach za Jedwabne toczy się wokół pytań: czy przepraszać? jak? w czyim imieniu? Nikt nie zadaje pytania: kogo przepraszać? To wydaje się oczywiste: Żydów. Ale kim są Żydzi dzisiaj? Gdzie mieszkają? Czy to jeden wspólny świat? Ten sam w Izraelu, Hollywood, Nowym Jorku, w Kijowie i Buenos Aires? Co ich łączy? Co dzieli? Jak wyglądają stosunki diaspory z Izraelem?