Izraelska armia rozpoczęła „ograniczoną i ukierunkowaną” operację lądową przeciwko celom Hezbollahu na południu Libanu – poinformowano w wydanym w nocy z poniedziałku na wtorek komunikacie sił zbrojnych. Celem izraelskich ataków była także stolica Syrii.
Hasan Nasrallah nie był zwykłym przywódcą. Wygłaszał płomienne przemówienia, a 32-letnie przywództwo ugruntowało jego pozycję w Hezbollahu. Trudno będzie go zastąpić, zwłaszcza że Izrael wyeliminował całą wierchuszkę tej organizacji.
Po tygodniu wybuchowej eskalacji Izrael i Hezbollah są na granicy regularnej wojny.
We wtorek wybuchły pagery, następnego dnia krótkofalówki należące do członków Hezbollahu. Wszystkie tropy prowadzą do izraelskich służb specjalnych. Izrael i Liban, skąd głównie operuje ta organizacja, znalazły się na progu pełnoskalowej wojny.
O ile łatwo rozszyfrować, czego chce Iran czy Hezbollah, o tyle zrozumienie intencji Izraela jest znacznie trudniejsze, bo zasadniczo sprowadza się do pytania, czego chce Beniamin Netanjahu – mówi Hugh Lovatt, ekspert ds. Bliskiego Wschodu w European Council on Foreign Relations.
Liczne organizacje palestyńskie uznały terroryzm za najskuteczniejszą metodę zastraszania Izraelczyków i przyciągania uwagi świata do tzw. sprawy palestyńskiej.
Hezbollah nie żartuje. Jak ostrzegał niedawno Departament Stanu USA, kontrolowana i zaopatrywana przez Iran bojówka jest w stanie wystrzeliwać 3 tys. rakiet dziennie w stronę Izraela.
Przywódca Hezbollahu obalił rząd Libanu. Od Hassana Nasrallaha zależy teraz pokój na Bliskim Wschodzie.