Nacjonalistyczne grupy chwalą się, że ich patrole obywatelskie chronią mieszkańców przed „nielegalnymi migrantami”. Ogłoszona przez rząd nowa strategia migracyjna wcale ich nie uspokoiła. Niebezpieczny pomysł rozpowszechnia się w całym kraju.
W zmieniających się dekoracjach, ale to ciągle teatr jednego aktora. Właśnie zaczął się nowy akt monodramu, w którym Donald Tusk wprawił wielu widzów w konsternację.
Donald Tusk wywołał ogromne emocje, ogłaszając nową strategię migracyjną dla Polski. Co to oznacza dla praw człowieka? Czy rzeczywiście mamy do czynienia z dużą „presją migracyjną”? Po co Niemcy używają sztucznej inteligencji do rozpatrywania wniosków o azyl? I czy populizm stanie się metodą rządzenia w czasach, gdy wyborcy oczekują sprawczości i efektów. O tym Mateusz Mazzini w rozmowie z Karoliną Lewicką, nową gospodynią podkastu „Temat tygodnia”.
Teoretycznie azyl jest jednym z najprecyzyjniej zdefiniowanych pojęć w prawie międzynarodowym. W praktyce każdy interpretuje je inaczej.
Nie same zakazy i ograniczenia, tylko przejrzyste, uproszczone kryteria oraz sprawne procedury legalizacji dla cudzoziemców, którzy chcą przyjechać, pracować, uczyć się i zamieszkać w Polsce, będą skutkowały tym, że będziemy mieli taką migrację, jakiej oczekujemy.
Plan czasowego zawieszenia prawa do azylu w Polsce wywołał lawinę krytyki, nie tylko nad Wisłą. Niekomfortowa prawda jest taka, że Donald Tusk powiedział to, co wielu innych polityków myśli i czego wielu ludzi (a zarazem wyborców) po prostu oczekuje.
Słowa Tuska były skierowane nie tylko do „swoich”, lecz również do elektoratu PiS, przez który zostały zapewne przyjęte dobrze. A tego PiS bardzo nie lubi. Kongres partii Kaczyńskiego niezbyt się z kolei udał. Ale wyłania się z niego jasny plan sukcesji.
„Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu i będę w Europie domagał się prawa do uznania tej decyzji. My dobrze wiemy, jak to jest wykorzystywane przez Łukaszenkę, Putina, szmuglerów, przemytników ludzi” – mówił podczas konwencji w Warszawie Donald Tusk.
Za parę lat możemy mieć wojnę światową. Do głosu dochodzą ekstremiści. A w kinie tego nie widać albo jest to skwitowane kilkoma słusznymi banałami – mówi Agnieszka Holland.
Gambit Kosiniaka poskutkował. Tłum najpierw go wybuczał, by po kilkudziesięciu minutach oklaskiwać, gdy ściskał dłonie żołnierzom. Lider PSL zapowiedział, że niczym nie zaskoczy. I nie zaskoczył.