Polskie miasta przeżywają gastronomiczną rewolucję. Znikają pamiętające czasy Peerelu zakłady zbiorowego żywienia, wyrastają zaś, w najbardziej nawet zaskakujących miejscach, luksusowe restauracje i małe knajpki, pizzerie, puby i kafejki. Coraz chętniej odwiedzane są miejsca, gdzie nie tylko zaspokaja się głód, ale miło spędza czas. Odnieść można wrażenie, że kłopoty, które dotknęły polską gospodarkę, ominęły restauracyjny biznes. Restauratorzy twierdzą, że to złudzenie.
Restaurator oskarżył senatora, że ten nie płacił za posiłki. Wyliczył swoje straty na ponad 50 tys. złotych. Senator oskarża restauratora, że za drogi, a przy tym chytry, bo naciągnął miejscowy ZUS na milion złotych. Olsztyńska publiczność - czytaj: elektorat - przygląda się zmaganiom z pewnym niesmakiem, co ma w tej historii niemałe znaczenie, w końcu chodzi o kuchnię.