Gotowanie to centrum mojego życia, musiałem się więc zastanowić, czy jeśli wszyscy dookoła grzeszą, to ja też mam grzeszyć? – mówi kucharz i aktywista Grzegorz Łapanowski.
Jedzenie nie powinno się łączyć ze statusem społecznym, z klasą – mówi Jamie Oliver, brytyjski superkucharz, autor książki „Jamie gotuje po włosku”.
Polacy wciąż nie mogą się przekonać do jedzenia ślimaków, których hodowla i eksport przynoszą u nas wielkie zyski. W Europie jesteśmy już nawet ślimakową potęgą.
Głodni Polacy wychodzą na ulice. Tłumieniem dręczącego ich głodu zajmują się siły ulicznej gastronomii: pizzerie, kebabiarnie, burgerownie, bary kanapkowe i sałatkowe. A na najgłodniejsze odcinki ruszają mobilne odwody – food trucki, zwane też gastrobusami.
Gwiazdy w habitach podbijają rynek tradycyjną kuchnią prezentowaną w programach kulinarnych i książkach. Uwaga, bo niektóre z tych postaci pochodzą nie z tego świata, tylko ze sfery marketingu.
Branża gastro ciągle zmienia strukturę, gęstnieje. Tysiące knajp wchłoną każdą liczbę kucharzy, kelnerów i pomagierów. W tym tyglu łatwo zacząć, ale trudniej skończyć.
Krowarzywa to nie odosobniony przypadek. Warszawska gastronomia chyba w całości gra wedle tych samych reguł.
Po świecie jeżdżą samochody z burgerami, ciabattą, tacos, ciastami czy frytkami. W Polsce też przybywa restauracji na kółkach, tylko wciąż nie ma regulacji prawnych, które pozwoliłyby tej modnej gałęzi biznesu wrzucić wyższy bieg.
Jest tajemniczy, pomysłowy, dość wulgarny i bardzo popularny. Food Emperor, który zdobył serca i żołądki internautów, to szwedzki kucharz, który rzuca polskim mięsem.
Komisja Europejska zamierza rozliczać przemysł spirytusowy z kaloryczności trunków. I słusznie: konsumentów należy uświadamiać, dlaczego rośnie im mięsień piwny.